13.04.2012, 19:48
Skończyła trzy klasy szkoły podstawowej, w zakonie była praczką, sprzątaczką, kucharką, zajmowała się ogrodem. Któż z jej znajomych mógł przypuszczać, że ta skromna, niepozorna zakonnica nosi w swoim ciele rany Chrystusa? Siostra Faustyna Kowalska w "Dzienniczku" zanotowała w zeszycie II-759: "Kiedy pierwszy raz otrzymałam to cierpienie, było to tak: po ślubach rocznych w pewnym dniu, w czasie modlitwy ujrzałam wielką jasność, a z tej jasności wyszły promienie, które mnie ogarnęły i w tym uczułam straszny ból w rękach, nogach i boku i ciernie korony cierniowej (...)." Odczuwała te cierpienia przez kolejne piątki, potem czasowo ustały, a kiedy we wrześniu 1936 r. powróciły, zapisała: "chociaż to jest rzadko, cierpienie to trwa bardzo krótko, jednak jest straszne i bez szczególnej łaski Bożej nie zniosłabym, a na zewnątrz nie mam żadnych znaków tych cierpień (...)."
czym są stygmaty wewnętrzne? odczuwalne przez ludzi wewnątrz ciała, a niewidoczne na zewnatrz...czuc ból na żyłach przy nadgarstkach, też ból w stopach na podbiciu, także na czole jakoby miały oznaczać rany od korony cierniowej...czy ktoś z was tego doświadczył?
czym są stygmaty wewnętrzne? odczuwalne przez ludzi wewnątrz ciała, a niewidoczne na zewnatrz...czuc ból na żyłach przy nadgarstkach, też ból w stopach na podbiciu, także na czole jakoby miały oznaczać rany od korony cierniowej...czy ktoś z was tego doświadczył?
open your eyes and free your mind