07.01.2013, 20:54
Cytat:Prominentny amerykański senator, ryzykując swoją dalszą karierę, zdecydował się na niezwykłe wyznanie. W czasie jednego z wywiadów przyznał, że ma za sobą doświadczenie, które klasyfikowane jest jako NDE (doświadczenie śmierci - od ang. near-death experience). Senator Mark Kirk jest tak pewny swoich przeżyć, że zdecydował się rzucić na szalę wszystko, ryzykując szydercze komentarze, które często w takich sytuacjach się pojawiają oraz utratę autorytetu. Sprawił też, że w Stanach Zjednoczonych ponownie ożyła dyskusja na temat życia po śmierci.
Temat życia po życiu powraca regularnie na łamy prasy. Jest nie tylko przedmiotem fascynującej dyskusji na temat doczesności, przeznaczenia oraz kwestii życia wiecznego, która nierozerwalnie związana jest ze sferą religii. Niezmiennie fascynuje także naukowców, którzy pielęgnując swój racjonalistyczny pogląd na życie, nie mogą przejść obojętnie obok licznych relacji świadków, twierdzących, że balansując na granicy życia i śmierci, dostrzegli coś, co wymyka się próbom racjonalnego tłumaczenia.
Jasne światło, uczucie przechodzenia przez tunel czy spotkanie ze zmarłymi bliskimi - to elementy, które bardzo często pojawiają się w opowieściach osób, które przeżyły śmierć kliniczną. Lekarze często tłumaczą, że podobne efekty mogą być rezultatem zmian, jakie zachodzą w mózgu. Nierzadko wszystko zrzucają też na karb pojawiających się w krytycznym momencie halucynacji, które mogą być wywołane np. przez niedotlenienie mózgu. Tymczasem osoby, które otarły się o śmierć, są przekonane, że wyjaśnienie podobnych zjawisk musi być o wiele bardziej złożone, niż chcieliby tego naukowcy. Zapewniają one o bardzo konkretnym charakterze swoich wizji, ale też o ich nadnaturalnym charakterze, który ma niewiele wspólnego z życiem doczesnym.
Na zaskakujące świadectwo zdecydował się ostatnio republikański senator Mark Kirk, reprezentujący stan Illinois. Polityk, który ma za sobą 28 lat kariery, rok temu doznał udaru i w stanie ciężkim trafił na oddział intensywnej opieki medycznej jednego ze szpitali w Chicago. Tam wydarzyło się coś niezwykłego. 53-letni senator utrzymuje, że podczas pobytu w placówce ukazały mu się... anioły. Ich postacie stanęły tuż przed jego łóżkiem - utrzymuje polityk - a potem zadały mu pytanie: "Czy chcesz iść z nami?". On po chwili zastanowienia odparł, że jeszcze nie jest gotowy.
Senator dołączył do potężnego grona ok. 8 milionów Amerykanów, którzy na podstawie własnych doświadczeń stwierdzili, że istnieje życie po śmierci - poinformował serwis "Live Science". Wiele z nich podczas przeżycia NDE miało kontakt z istotami, które określili mianem niebiańskich.
Ameryka dyskutuje o NDE
Równie wiele emocji wzbudziły w ostatnim czasie relacje amerykańskiego naukowca - wykładowcy Harvardu, który sam długo negował istnienie życia po śmierci, ale w świetle doświadczeń empirycznych, przyznał się do błędu. Doktor Eben Alexander, neurochirurg z Uniwersytetu Harvarda, w 2008 r. ciężko zachorował na zapalenie opon mózgowych. Rokowania dotyczące jego dalszych losów były bardzo złe. W pewnym momencie przestała funkcjonować ta strefa jego mózgu, która odpowiedzialna jest za wyrażanie emocji oraz procesy myślowe. Ale dr Alexander twierdzi, że w tym samym czasie, kiedy lekarze zdiagnozowali u niego ten ciężki stan, on doznał czegoś, co potem kazało mu całkowicie zmienić sposób myślenia.
Neurochirurg utrzymuje, że w tamtym przełomowym momencie, kiedy lekarze przypuszczali, że go utracą, jego punkt widzenia zmienił się o 180 stopni. Twierdzi, że będąc na granicy życia i śmierci, ujrzał tajemnicze istoty, które określił mianem "migoczących".
Naukowiec przyznał, że ma pełną świadomość, jak może zostać odczytana jego spowiedź. Wie, że to wszystko brzmi niewiarygodnie. Mało tego, podkreślił, że gdyby w przeszłości jakiś lekarz, nawet najwybitniejszy specjalista, powiedział mu to, co teraz mówi on, uznałby to za jego złudzenie albo halucynacje.
"To, co mnie spotkało, było jednak odległe od urojenia. To było tak realne albo nawet bardziej realne od czegokolwiek, co spotkało mnie w normalnym życiu, włączając nawet dzień mojego ślubu czy narodziny moich dwóch synów" - powiedział dr Alexander.
Wśród zjawisk najczęściej pojawiających się w relacjach osób, które znalazły się w stanie śmierci klinicznej i twierdzą, że mają za sobą przeżycia o charakterze mistycznym, dominuje doświadczenie unoszenia się nad własnym ciałem. 25 procent respondentów, którzy otarli się o śmierć, opowiadało też o jasnym świetle, które ich otaczało.
Senator Mark Kirk, który twierdzi, że widział anioły i stał się ostatnio bohaterem amerykańskich mediów, cały miniony rok spędził na rehabilitacji. Na nowo uczy się chodzić i wykonywać podstawowe funkcje. Lekarze są zadowoleni z czynionych przez niego postępów. Podkreślają także, że mimo ciężkiego stanu, w jakim znalazł się polityk, jego kondycja psychiczna jest w doskonałym stanie.
źródło
The Tarot Reader