ParaMythology

Pełna wersja: Czy nauka może wytłumaczyc religię?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Czy nauka może wytłumaczyć religie? Na przestrzeni tysiącleci ludzka świadomość coraz bardziej ewoluuje. Przyjmowanie zaś czegoś „na wiarę „ zaczyna tracić znaczenie, gdy zaczynamy pytać:

"Jeśli to jest tak, to dlaczego?” I tu zaraz rodzi się konflikt, który zapoczątkował nam rozwój nauki. Niestety, w swoim czasie odłączony od duchowości i spychający ją w obszar ciszy - „niemy wróg” pragnący zataić jej istnienie. Na zasadzie ”Wszystko to czego nie potrafimy uchwycić w dłonie, zmierzyć, zważyć, obejrzeć - nie istnieje". Trend „to co jawne i ukryte” tworzący rozłam, konflikt wewnętrzny, a nie raz przybierający formę dwulicowości i klamkujący, to co i kiedy i o czym mamy myśleć „Teraz jestem naukowcem twardo trzymającym się ziemi, a znajdę czas to odizoluje się i zamykając we własnym wnętrzu oddam się rozmyślaniom duchowym”.

Swojego czasu (odwołuję się do historii) fanatyzm religijny niszczył również, nawet palił wszelkie nowe myśli, nie zgadzające się z obowiązującym ją dogmatem. Jakie jest zatem wyjście, by przerwać tą „cichą wojnę” pomiędzy tymi dwoma ideologiami, od tak długiego czasu nie potrafiącymi się ze sobą porozumieć? I oto zaczynają pojawiać się głosy, właściwie przebijać od bardzo dawna.- „Stop!” Jest rozwiązanie, można się dogadać . Wychodzą ludzie z nowymi pomysłami jakimi staje się rozpatrywanie tego w co wierzymy pod kątem naukowym. Przykłady: Naukowiec Dawid Bohm pod wpływem hinduskiego filozofa Jinddu Krishnamurti zaczynając pracę nad metodą dialogu usiłującą przeciwstawić się naukowemu dyskursowi, wskazał na alternatywę i skonfrontowanie tego problemu z tych dwóch stron. W ten sposób powstało jego dzieło: „Ukryty porządek” Wskazuje w nim jawnie na możliwość rozumienia teorii kwantowej pod kątem duchowym jako drogowskaz ku zrozumieniu dręczących nas wielu spraw. Ten ukryty porządek naukowiec odnajduje w porównaniu go do hologramu, w którym we wszystkich pojedynczych elementach odbija się cały układ.

Tą myśl kontynuował następnie Hugh Everett amerykański fizyk opracowując kwantowa teorię wielu światów. Swojego czasu niezbyt przychylnie przyjęty przez środowisko naukowe. Obecnie coraz częściej odkopywane są jego dzieła a nawet potwierdzana staje się w nich owa słuszność. Teoria uniwersalnej funkcji falowej, funkcji zmiennych konfiguracyjnych np. położenia, ale o wartościach zespolonych opisująca czysty stan kwantowy cząstki. Czy „Wszechświat odbijający się w atomie”? I podstawowe pytanie ludzkie- „Skąd się wziąłem i dokąd zmierzam”. Gdzie znajdujemy początek i pierwsze odpowiedzi do tych pytań. Czy w Biblii, pytanie „Czym jest królestwo Boże?”- może być takim przykładem? I w odpowiedzi porównania np. do trzech miar mąki, w który włożono zaczyn? W każdej religii pojawia się ten motyw, wiary w to coś co dopiero ma się objawić. Królestwo w znaczeniu nieosiągalnego w naszym świecie, ale realizowanego przez nasz świat również.

Nasz świat jako jeden z chlebów, które można upiec z tej mąki? Jezus w swojej przypowieści o królestwie daje zrozumienie swoim uczniom i odkrywa przed nimi także tajemnicę w jaki sposób mogą je odziedziczyć, z wyraźną wskazówką, że ono nie jest „stąd”, ale „tam” -jest dla nas przygotowywane miejsce”, czy też mieszczące się w słowach Bożych, że wszystko co odnaleźć można tu, jest tylko” na obraz i podobieństwo”- bo…… my jesteśmy obrazem. Obrazem, który niejako ma osiągnąć owo królestwo i ma to charakter duchowy. Spotkałam się już z opinią, że jeśli nie opieram się na teorii religii, albo nie opieram swoich rozmyślań o ortodoksyjną naukę, to nie mam prawa się wypowiadać, gdyż z góry skazuję się na ośmieszenie. Nic to. W odpowiedzi napisze tutaj : „Dokąd takie pojmowanie może zaprowadzić człowieka i jak długo jeszcze? Czy nie można dojść do konsensusu wyłapując, to gdzie i w którym miejscu jedno z drugim się myli, i wyciągnąć z nich razem wspólnego wniosku, by dojść do prawdy?

„Boska cząstka” Bozon Higgsa cząstka elementarna, której odkrycie ogłoszone zostało 4 lipca 2012 r, a w oficjalnie potwierdzone przez kierownictwo ATLAS 31 lipca tego roku. Eksperymenty przeprowadzane były przy Wielkim Zderzaczu Hadronów. Istnienie tej cząstki uzasadnia mechanizm polegający na sprzężeniu pól kwantowych materii z dodatkowym polem skalarnym, zwanym polem Higgsa, w wyniku którego poprzez spontaniczne złamanie symetrii bezmasowe cząstki nabierają masy. Innymi słowy wszystko to co występuje w przyrodzie razem z nami posiada masę poprzez oddziaływanie z tym polem. Czy nie zastanawia Was, dlaczego ten bozon nazwano „boską cząstką”? I dalej, czy nie można połączyć tej nowej wiedzy z odwiecznym poglądem o istnieniu duszy- jako siły świadomości i jej głębi i oddziaływania na nas ? To przecież my! Każdy z nas posiada tę cząstkę, która go tworzy. Cały czas czujemy i wiemy przecież, że coś takiego istnieje. Tylko tutaj znowu zmora, pewien utarty dogmat, teoria bez pokrycia oparta na jakichś tam poglądach, o duszy w ciele, w którym zamknięta jest ona jakby w pudełku i jakby była jakąś cząstką tego organizmu, w znaczeniu „organem”. Tylko choć próbowano ją nawet złapać, zmierzyć i zważyć-( docierały do nas takie informacje), to jednak nie udało się niczego takiego, nikomu odkryć, ani przekonać wszystkich do takiego widzenia jej obrazu w sposób logiczny. A jeśli to nie tak? A jeśli to dusza tworzy to nasze ciało, stworzone zostawia, ale dokonuje tego cały czas jak funkcja falowa spełniająca równanie Schrodingera, które opisuje położenie cząstki w danej chwili czasu, w którym fala staje się cząstką, nabiera masę, znajdując się dopiero w odpowiednim układzie? Rodzi się zaraz za tym pytanie- gdzie znajduje się tak naprawdę nasza świadomość i czy mózg nie jest tylko jej odbiornikiem? Wspomniane złamanie symetrii, miałam wiele doświadczeń z przejściami poza ten wymiar, ten układ, tę jedną nasza przestrzeń, trudno dostrzegalne, lecz w paru z nich poprzez dokładne zanalizowanie miejsca, gdzie takie moje doświadczenie zaszło i pojawiającego się wtedy obrazu „innego miejsca” oraz przez porównanie ich, stojąc na styku tych przestrzeni, okazywało się, że to drugie jest tym samym, jednak odbitym jak przy złamanej symetrii z uwzględnieniem literki L- z przesunięciem punktów odniesienia po niej, plus wygląd ich zmieniony, czasami przez oddziaływanie na materię znajdująca się w danej linii czasowej( potocznie przez czas, bo taki u nas przecież też zachodzi ).

Czy zatem dusza nasza jest wieczna i ponadczasowa? Czy w odpowiednich warunkach może się dzielić, przechodząc przez wiele szczelin? Czym jest czas i czy to nie on chwyta ją, zamykając na jakąś chwilę np., by mogła doświadczyć tu naszego życia? Czy tworzy nam Zycie w wielu układach i płaszczyznach? Czy prawdziwa przestrzeń to nie jest czasem ten wyższy wymiar, z którego następuje emisja tych fal? Czy to nie od Boga? Ja znam odpowiedzi na te pytania na podstawie osobistych rozważań i przeżyć. Myślę też, że takie podejście staje się niesamowitym krokiem naprzód, łączy religie, naukę, otwiera nowe możliwości uduchowionego człowieka. Takie jest moje zdanie, a jakie jest Wasze?
Czy nauka może wytłumaczyć religię? Nauka nawet może potwierdzić religię. Problem istnieje w tym, że ani jeden z tych kierunków nie chce dojść do porozumienia, do złotego środka. Mimo iż tyle wynalazków nie potrafiło obalić religii to nauka nadal nie chce w nią uwierzyć - nic dziwnego, gdyż nauka potrzebuje prawdziwych dowodów.

Samo odkrycie tzw. "boskiej cząstki" to duży krok dla ludzkości i poznania świata, ale mały krok do stworzenia życia. Mając boską cząstkę i wiedzę nadal nie potrafimy stworzyć życia, a świat powstał sam przez zwykły przypadek? Trudno mi w to uwierzyć. Nauka zwykle odnosi się do świętych ksiąg i przez te teksty chce udowodnić, że religia to kłamstwo. Patrząc nie przez pryzmat wierzeń, a przez pryzmat prawdopodobieństwa, patrząc najpierw na otoczenie, a później na cud jaki powstał wokół, na życie można stwierdzić, że ta idealna równowaga, ta idealna kolej rzeczy i ten idealny świat nie mogły powstać tak od razu i z przypadku.
Dokładnie. Nauka mogłaby nawet potwierdzić religię, gdyby obie strony poszły na ustępstwa. Religia rozpatrzyła sumiennie najstarsze pisma, a nauka nauczyła się spoglądać z perspektywy innej niż "Ziemia to pępek świata". W słowach "nadal nie potrafimy stworzyć życia", kryje się ten błąd w postrzeganiu, aby nie pójść w tą stronę, a zaprzestać na tym "nie potrafimy". Może wystarczy, że na podobieństwo tworzy się sztuczny holograficzny obraz-, to jest jakby odbicie w mikroskali tego, o ile większą siłą dysponuje wieczność. Czy nie śmiesznym wydaje się, ze ten malutki wycinek ogromu Wszechświatów, punkt w wieczności, chciałby tym wszystkim zawładnąć, chciałby tworzyć życie będąc samemu tylko obrazem? Napisałam na innym forum- nie upraszczajcie tej wiedzy, tego wszystkiego do tej naszej rzeczywistości-, to jest niewykonalne, aby zamknąć ja tutaj. Fizyka teoretyczna na elementarnych cząstkach pokazuje nam tylko to, jak maleńkim punktem w tym Ogromnym Systemie my jesteśmy, prawdopodobnie, obrazowo takim samym w jaki sposób naukowcy, nie potrafiąc, nawet dostrzec gołym okiem widzą te cząstki, przyglądając się tym doświadczeniom. I jak wielki teren, aby to niewidoczne gołym okiem, można było obejrzeć, zajmuje akcelerator cząstek hadronów w tunelu o długości około 30 km w pobliżu Genewy, ile zabiegów, procesów, aby takie coś się stało. Stąd nazwa "fizyka teoretyczna", bo to wiedza, moim zdaniem przydatna ku rozwiązaniu zagadek jestestwa, pokazująca, że jest możliwość spojrzenia tam, gdzie jest to już poza naszym zasięgiem- obejrzenie, ale w maleńkiej skali, jak na obrazku. W połączeniu, zaś z całą wiedza duchowa zebraną na przestrzeni wieków daje nam wiele odpowiedzi z tej dziedziny, ukazując jak to się dzieje, że jesteśmy, ale nie daje nam do ręki broni, że moglibyśmy stworzyć coś nam podobnego, obraz sam siebie nie stworzy, no, chyba że w mikroskali i dla zabawy.