ParaMythology

Pełna wersja: [oddzielony] Kto widzi duchy?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Cześć jestem tu nowa, także nie bardzo wiem co mam powiedzieć. Akurat jeśli chodzi o duchy to z tym mam jako takie doświadczenie. Sama nie wiem czy to tylko moja wyobraźnia czy naprawdę coś widziałam.
Rodzina mnie wyśmiała mówiąc, że jestem histeryczką. Ale powinnam zacząć chyba od początku. Miesiąc temu uczyłam się do kolokwium do późna w nocy. Koło godziny drugiej w nocy usłyszałam hałas dochodzący z kotłowni. Najpierw pomyślałam ,że to któreś z rodziców albo może koty albo pies tam weszły. Jednak gdy zawołałam na głos kto tam jest nikt mi nie odpowiedział, dalej tylko słyszałam skrzypienie drzwi i dźwięk przesuwanej miski po podłodze. Zwierzaki też musiałam wykluczyć bo pies spał koło mnie i oba moje koty spały na moim łóżku koło mnie. Strach tak mnie sparaliżował ,że bałam się ruszyć, dopiero jak zobaczyłam,że moja kotka zareagowała na te dźwięki i zeszła z łóżka i poszła w kierunku drzwi, potem gwałtownie się najeżyła i wskoczyła mi an kolana, drugi kot zrobił to samo. Jak wyjrzałam z pokoju(drzwi od kotłowni znajdują się zaraz obok mojego pokoju) zobaczyłam jak drzwi się zamykają. Ze strachu schowałam się pod kołdrę i chyba przez godzinę się modliłam. Innym razem w nocy usłyszałyśmy razem z mama dzwonek do drzwi mimo, że byłyśmy same w domu, a było już grubo po północy. za oknem nikogo nie było, bo okno było otwarte. Cały czas mam wrażenie, że ktoś koło mnie jest. Może to moja wyobraźnia wszystko wyolbrzymia, ale jednak wiem od mojego księdza proboszcza, że takie rzeczy istnieją naprawdę. Sama nie wiem co o tym myśleć. Może ja po prostu oszalałam?
(25.11.2012, 00:26)sylvvvvia23 napisał(a): [ -> ]Sama nie wiem co o tym myśleć. Może ja po prostu oszalałam?

Zapewne nie oszalałaś. Takie rzeczy mogą się zdarzać i się zdarzają. Wskazuje to na obecność ducha, ale moim zdaniem bardziej powinno się bać ludzi żyjących niż nieżyjących. Można się tego pozbyć odpowiednimi metodami. Wyobraźnia może czasami wyolbrzymiać niektóre z tych rzeczy. Podczas większego "pobudzenia" może nam robić psikusy, albo po prostu tworzyć coś z niczego.
Skłamałabym mówiąc, że nie wierze w duchy. Bo wierze. Gdyby nie fakt, że moja kotka dziwnie wtedy zareagowała, co jej się nie zdarza, to bym pomyślała, że zręcznie wyolbrzymiłam sytuację. Ale po zeszłorocznym święcie zmarłych to ja już we wszystko jestem chyba w stanie uwierzyć (skoro na cmetarzu cos najpierw złapało mnie za rękę, później za ramię a na koniec dotkneło mojego pośladka, a na około nikogo nie było, bo byłam sama to raczej sobie tego nie wymyśliłam, o dziwo takie zdarzenie miało miejsce tylko przy jednym grobie jeszcze z czasu I wojny światowej, jak zapaliłam na nim znicz to to łapanie ustało). Ja w domu czuje się po prostu ciagle przerażona, odczuwam taki dziwny niepokój. Tylko na cmetarzu do tej pory małam takie odczucia, w domu nigdy wczesniej tak się nie czułam.

http://www.forum.paramythology.pl/images/uwaga.png) no-repeat scroll center rgb(36, 36, 36);width: 60%; margin: 0 auto; border: 1px solid #B80000; ">

Staraj się stosować do zasad poprawnej pisowni jak i interpunkcji.
Gron

Jest wiele osób, które mówią, że zwierzęta dziwnie reagują na duchy. Czy to jest wyczuwanie czy dosłownie widzenie tego nie mogę powiedzieć, bo zwierzęciem (w pewnym sensie) nie jestem. Obecność ducha można stwierdzić różnymi sposobami. Zwykle duch najpierw sam się ukazuje (czy też daje o sobie znać). Co prawda słyszałem o bardzo wielu przypadkach mściwych duchów, ale żeby aż tak się "rzucał w oczy" i to jeszcze na cmentarzu to dla mnie nowość. Zwykle te duchy cmentarne były bardziej spokojne.
ja tez byłam zdziwiona. bo na cmentarzu nigdy nic takiego mi sie nie przydarzylo. Poprostu chyba tej bienej umeczonej duszy trzeba było modlitwy. A co do zwerząt to podobno one mają o jeden zmysł więcej niż my, ale ile w tym prawdy nie wiem. Już chyba wole te spadające przedmioty z parapetu w ciagu dnia to jakoś mniej mnie przerażaUśmiech Może ja przez to stawiannie tarota sam nieświadomie coś do siebie przyciągnełam?
Bardzo możliwe, że tarot jest tego powodem. Ogólnie okultyzm ściąga duchy, a tarot jest jego formą. Mimo iż jest to niepozorna metoda wróżenia, to w pewien sposób może otworzyć drogę mściwym duchom w naszą stronę. Także taka brama na duchy może być powodowana umiejętnościami medium, nie próbowałaś rozmawiać z duchami?

Pozwól, że oddzielę posty dotyczące Twoich przeżyć w nowy wątek, ale to później, żebyś się zorientowała, że taka sytuacja nastąpi Uśmiech
dobrze nie mam nic przeciwko.
A kontaktować się kedys próbowałam, ale wtedy miałam jakies 12 lat, i dopiero zaczynałam się interesować takimi rzeczami. Nigdy nie udało mi się skontaktować z duchem na moją prośbę. Sama dobrze wiem, że prędzej ściągnie się jakegoś demona czy inne złe stworzenie niż ducha którego by się chcało zobaczyć. Czasem tylko wiem co inni myślą czują, że coś jest nie tak, czasem coś mi się przyśni i następnego dnia się dzieje. Jak zaczełam stawiać tarota to takie rzeczy zaczeły się dziać coraz częściej. Myślałam, że jak przestane stawiać tarota to to wszystko minie. W kartach zobaczyłam śmierć bliskiej mi osoby to mnie przestraszyło do tego stopnia że odrzuciłam karty i wszystko z tym związane.
Jednak samo odtrącenie tarota może nie gwarantować końca z duchami. Tak jakby "ryska" pozostała, a takowe "rysy" tworzone są przez zajmowanie się okultyzmem.
A widzenie takich rzeczy w kartach może przestraszyć. Dziwię się, że niektórzy potrafią patrzeć w to co ukazują karty Mruga2
wiem, że to może być dziwne, ale same kart nie pokazują do konca prawdy o naszym życiu, to zawsze może się zmienić, jeśli tego chcemy. Moja koleżanka miała do mnie żal, że jej wyszło w kartach,że złamie nogę. Jak ją złamała powiedziała, że to moja wna bo ja tak powiedziałam. Moja siostra też miała do mnie żal, jak jej przewidziałam, że chłopak ją zostawi i następnego dnia ją rzucił. Na ogół moje wróżby się sprawdzają. Jednak od tak dawna już kart nie dotykała, że całkiem zapomniałam co z nimi powinnam robic, pewnie to lepiej dla mnie. Czasem lepiej nie znać przyszłości. A wracając do tych "duchów" odnosze wrażenie, że ma to coś wspólnego z ludzmi, do których należał wczesniej dom w którym mieszam. Od dziadków wiem, że przed wojną mieszkali w nim żydzi. Sam budynek ma około 110 lat, i mimo dobudowania dwóch pokojów i remontu to sama konstrukcja drewniana została taka jak przed wojną. Może i niechcący kogoś tym uraziliśmy.
Duchy są przywiązane do miejsca, to prawda. Jednak co powoduje, że się ukazują to już całkowicie, można rzec, prywatna sprawa. Czasami mają prośby, starają się nawiązać jakiś kontakt, aby prosić o pomoc. Jednak są też te złe strony, czyli mściwy duch. Najlepiej byłoby dowiedzieć się więcej o samym budynku. Sprawdź, czy w tym domu nikt nie zmarł zbyt szybko.
Stron: 1 2 3