ParaMythology

Pełna wersja: GB i wkręcanie ludzi ? oraz samochód - interpretacja snu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.

Gość

Może ktoś zinterpretuje dziwną wizję senną jaką dzisiaj miałem. Miałem dzisiaj 2 sny. Jeden dziwniejszy od drugiego Happy

Miałem dzisiaj dziwny sen nad ranem. Śniło mi się, że miałem się przeprowadzić do GB (Anglia), tam już ktoś był 2 osoby które znam. One tam robili dziwne rzeczy, wkręcali
ludzi w różne historie. Mnie też wkręcili. Rozmawiałem z nimi przez telefon i próbowałem tam dojechać. Już byłem w mieście wyglądało jak moje rodzinne miasteczko. Ktoś
mnie chyba śledził czarnym dużym samochodem pamiętam, że w jednej chwili ktoś mi zajechał drogę tym autem. Później wjechałem na jakąś uliczkę minąłem stary jednorodzinny
dom, gdzie w jego drzwiach stała ta osoba którą znałem z reala i która mnie tutaj sprowadziła. Poszedłem dalej do pewnego domu umiejscowionego po prawej stronie ulicy
i już tam chciałem wejść jak ta osoba podbiegła do mnie mówiąc, że to nie prawda, że mnie wkręciła. Wkurzyła mnie złapałem go i przygniotłem do ściany jego domu za to co
zrobił. Później weszliśmy drewnianymi schodami wyżej do jakiegoś pokoju. Drzwi do pokoju były białe. W środku stał fotel i telewizor. O czymś gadaliśmy, najprawdopodobniej
o tym jak będziemy wkręcać ludzi w jakąś historię (najprawdopodobniej chodziło o robienie sobie jaj z Anglików którzy i tak nie powinni nas rozumieć). Wyszliśmy na dwór
i chodziliśmy po ludziach. W pewnym momencie spostrzegłem, że to jest sen. Powiedziałem o tym Pawłowi (bo chyba tak ma na imię ta osoba). Wtedy już walcząc z wydobyciem
się na świat realny kontynuuowałem to dzieło (tylko za licho nie mogę sobie przypomnieć o co tak naprawdę w nim chodziło). Później pamiętam, że znowu byłem w tym pokoju
i był tam jakiś kot. Ten kot podrapał mnie, starszy brat Pawła próbował mnie ostrzec przed tym. Wtedy chyba chciałem coś zrobić temu kotu. I jakby się wybudzilem z tego
snu wciąż będąc jego świadomy, balansując pomiędzy snem a rzeczywistością zacząłem spisywać ten sen (tak mi się przynajmniej wydawało, bo to nadal działo sie tylko w
mojej głowie - taki stan rzeczy, i ciągłe próby wkręcania ludzi - nie rozumiem o co miało w tym chodzić - był bardzo męczący, zebrałem siły i zakończyłem ten sen by
móc realnie spisać wszystko co z niego pamiętam.

Co ważne i istotne przed tym snem miałem inny sen, którego niestety nie pamiętam. Mam jego małe przebłyski, ale wizja jest zbyt słaba by móc ułożyć ją w jakie kolwiek słowa.
Chociaż pamiętam tyle, że mieliśmy gdzieś jechać samochodem, po kogoś czy z kimś. Początkowo ja prowadziłem. Później się chyba zamieniliśmy i jakiś koleś wjechał w dziwne
miejsce, skąd był problem wyjechać. Wyjeżdżałem ja sam, pamiętam to tak jakby kierownica auta i sam był po prawej stronie pojazdu ;o Spoglądałem na trawnik i to co jest
koło samochodu, rosły tu jakieś kwiatym drzewka i nie dało się przejechać inaczej niż po nich. Przejechałem tak kawałek i później z nie wiadomych mi względów szedłem piechotą
zdaje się, że po czyimś terenie. Przed tym terenem był stary ceglany budynek (czerwonej cegły), na jej całym podwurku była zielona trawa skoszona a tam stali jacyś ludzie.
Ten koleś który nas tu podwiózł powiedział, że nie będą mieli nic przeciwko jak przejadę poo ich posesji bo tutaj nie ma innej drogi (istotnie wyglądało to tak jakby nie
było innej drogi). Co dalej w tym śnie, jakaś puskta bo nie pamiętam a później się okazuje, że miałem jechać do lub ze szkoły sam samochodem po coś, albo już do domu.
Tą szkołą miało być technikum które już skończyłem, no bo pamiętam, ze znalazłem się przed nim - co również było dość dziwne.