Gość
25.10.2013, 10:26
Wydarzenie to miało miejsce późną nocą 23 października 2013r. Wystąpiło ok 2-3 w nocy. Leżałem na nie wygodnym łóżku akademika. Poszedłem spać po 22 tamtego dnia. Byłem i nadal jestem trochę przeziębiony, chujowo się czuję, mogło to mieć jakiś wpływ na stan mojej psychiki. Zbudziłem się półprzytomny, w pokoju było bardzo jasno. Tak jakby ktoś włączył światło. Spojrzałem w stronę drzwi od pokoju były otworzone, za nimi także paliło się światło. Pamiętam, że ktoś tam stał. Wołał mnie coś ode mnie chciał. Teraz przeszło mi przez myśl przeświadczenie: czy obym na pewno zamknął drzwi od pokoju idąc spać ? nie zwracając jednak na to uwagi próbowałem zasnąć dalej. Usłyszałem wtedy rozmowę jakby dwóch osób. Drzwi były nadal otwarte, nagle usłyszałem trzask, światło zgasło, ja się zbudziłem nie przytomny i nie kumaty, z bólem głowy cały mokry wymknąłem się z pokoju ledwo na nogach stojąc udałem się do toalety, wróciłem i jakoś zasnąłem. Nie pamiętałem tego wydarzenia od razu, nie myślałem o nim - amoże nie chciałem aż do dnia dzisiejszego 24 października. Od początku dnia dla mnie czyli od 4 w nocy prześladowała mnie ta myśl widziałem tą scenę wiele razy. Ale czułem się wtedy jak obserwator za sciany, że nie widzę tego własnymi oczami, że jestem tylko na ciele które to ogląda, to nie ja poruszyłem się, przekracając się na drugi bok próbując dalej zasnąć. To było bardzo dziwne. Te światło .. nie wyraźna postać. Wyraźnie czegoś chcieli. Tylko nie wiem czego ...
