ParaMythology

Pełna wersja: Moje przygody z duchami
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Mam chwilkę, to napiszę Wam co mi się przydarzyło wiele lat temu. Mieszkałam wtedy z rodzicami w bloku. Wszystko zaczęło się od wywoływania duchów i medytacji. Razem ze znajomymi siedliśmy w kręgu przy stole i wywołaliśmy ducha najbliższego. Coś ściągnęliśmy, bo każdy z kręgu kolejnego dnia opowiedział że coś odwiedziło go i wystraszyło w domu. Czułam się pokrzywdzona bo do mnie nie przyszło...Tak myślałam. Jednak dopiero po jakimś czasie będąc w nocy sama (rodzice wyjechali po towar z psem), coś przechodziło szurając jakby za dużymi butami (ciągnąc je po podłodze), w przedpokoju. Ja leżałam już w łóżku, zgasiłam wszystko i chciałam iść spać. Najpierw pomyślałam, pies... Potem dotarło do mnie: Przecież psa nie ma. Potem odczułam taki dziwny strach, bo to szurało dalej. Chodziło. Okna były pozamykane, ogólnie cisza, było koło 12 w nocy. Tej nocy nie zapomnę nigdy. Jednak to nie koniec przygód, raczej początek.
Kolejna sytuacja przydarzyła mi się, gdy siedziałam na łóżku i medytowałam. Wyobrażałam sobie kulę energii i chciałam ją zobaczyć. Trenowałam wtedy z widzeniem aury. Pierwszy raz zobaczyłam niebieską poświatę wokół rąk, chyba powidok. Byłam zachwyconaMruga2 Skończyłam medytację wstałam z łóżka i poczułam dotyk na lewym ramieniu. Jakby ktoś rękę mi tam położył i usłyszałam przeciągły głos, wymawiający moje imię. W medytacji prosiłam o kontakt z przewodnikiem. Nieźle się wystraszyłam. Zaczęłam myśleć że chyba wariujęUśmiech
Kolejna ciekawa sytuacja to półsen- stan alfa. Przyszedł do mnie po śmierci dziadek. Jego powłoka była dla mnie mało widoczna, raczej jak cień, zresztą wiedziałam, że już jestem w półśnie (i mogło się to śnić, chociaż patrząc z punktu widzenia nauki sen pojawia się dopiero po ok 90 min. A tu mogło minąć z 15). Tak czy inaczej- przyszedł. Zapytałam się gdzie jest i jak mu tam jest. Nie chciał powiedzieć, ale w końcu wykrzyczał bardzo zły: W PIEKLE, siedział chwilę jeszcze i odszedł. Dużo się za niego modliłam. Więcej nie widziałam w stanie alfa. Śnił mi się tylko już bardziej szczęśliwy, kilka razy przychodzący po babcię- czekający.
Inna sytuacja która mi się przydarzyła na jawie- miała miejsce u koleżanki. Nocowałam u niej w domu, na wsi. Wtedy to było nas troje. Stojąc na balkonie, słyszeliśmy jak coś przechodzi. Psy szczekały w całej wsi, od końca aż do nas po kolei. A potem coś podeszło pod nasz balkon i stuknęło jakby kijem od szczotki w dach. Koleżanka aż zeszła na dół do rodziców, brata spytać czy ktoś sobie nie robi żartów. Wszyscy zaprzeczyli. Podobno jej wujek powiesił się jakiś czas wcześniej niedaleko, w lesie.

To nie wszystkie oczywiście moje kontaktyUśmiech jak się podobają, macie przemyślenia to piszcieUśmiech Jeśli chcecie więcej, to napiszęUśmiech
Inna historia myślę, że ciekawa, przydarzyła się bardziej mojej koleżance niż mi osobiście, ale zrobiła na mnie wrażenie. Opowiadała ona, jak jej syn wówczas koło 12 lat. Ponieważ gadał przez sen, ona słuchała. Do tego miał fazę lunatykowania. Raz wyszedł na balkon, innym razem na klatkę i zszedł z 3 piętra. Ale pewnej nocy obudził się - tak wydawało się koleżance. I mówi tak: "Mamo zabierz tego faceta, gada i gada. Nie daje mi spać". Koleżanka pyta: A jak wygląda? No ma kapelusz i kurtkę. Siedzi na krześle. Oczywiście ona nie widziała nic. Rano pyta syna, co to był za facet. Ale on nie pamiętał nic. Musiał być lekko wybudzony, jak przy lunatykowaniu. Ciekawe czy to co widział było, czy mu się śniłoUśmiech Dodam, że często u nich działy się różne ciekawe rzeczy, pękały szklanki, spadały obrazy, z zegara wychodziła jakaś "Pani", opowiadała córka koleżanki- malutka jeszcze. Wtedy miała ok. 4-5 lat. Nie pamiętam. Mruga2

http://www.forum.paramythology.pl/images/uwaga.png) no-repeat scroll center rgb(36, 36, 36);width: 60%; margin: 0 auto; border: 1px solid #B80000; ">

Połączono posty.
Gron