ParaMythology

Pełna wersja: Sens życia
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Arronax rzucił bardzo ciekawy pomysł na wątek. Jak jest sens życia i co jest po nim. To ciekawy i rozległy temat dlatego warto podyskutować. Mam nadzieję ,że każdy się tu wypowie i wtrąci coś ciekawego.
Ciężko stwierdzić, ile ludzi tyle teorii. Ja osobiście sądzę że każdy ma jakieś zadanie, cel czy coś w tym stylu. Możliwe że jesteśmy tutaj po to aby się czegoś nauczyć lub zrozumieć rzeczy, których nie potrafiliśmy zrozumieć szybciej. Może po prostu istniejemy i sobie wybieramy życie na danej planecie ot tak dla zabawy, z ciekawości? Dosyć często przyłapuję siebie na rozmyślaniu o sensie egzystencji, ostatecznie uznałam że mój cel (na ziemi) to zdobywanie wiedzy na temat różnych rzeczy, pomaganie innym i ogólne polepszanie się, choć nie jestem co do tego pewna w 100%. Kto wie? Może wszechświat jest jak jedna wielka matrioszka, czyli uczymy się jednego, umieramy i idziemy gdzieś dalej, znów się uczymy więcej, od prostych rzeczy do bardziej zaawansowanych i w ten sposób wpływamy na rozwój tego wszechświata, coś w stylu jednego, rozbudowanego mechanizmu. Czasami kiedy tracę motywację i wiarę w jakikolwiek sens przypomina mi się jak kiedyś na religii nauczycielka mówiła o piekle, niebie i czyśćcu, a ja znów odpłynęłam i doszłam do wniosku, że ziemia tak naprawdę jest ogromnym czyśćcem. Mruga2
Ciekawe spostrzeżenia.

Badając różne religie i wierzenia przyznam się, że pogubiłem się trochę. Wiadomo wiele wierzeń ma punkty wspólne idp ale jaka jest z tego konkluzja? Wierzyć i patrzeń na życie po śmierci z perspektywy chrześcijanina czy to po prostu szukać dalej? Chyba to kwestia wyboru. Ciężko jest wieżyć na słowo, człowiek jest taką istotą, że lubi widzieć dowody. A "dowody" są zarówno na wiarę chrześcijańską, reinkarnacje jak i wiele innych rzeczy.

Jak żyć, żeby być w zgodzie z sobą i nie obawiać się upływającego czasu? Kiedyś miałem sposób teraz się z tym pogubiłem . Właśnie za dużo tych może Liv Uśmiech. Chodź może ja za bardzo staram się wszystko poukładać i skatalogować.

Jesteście więżący praktykujący? Czy macie inną filozofię nie związaną np. z religią?

W miarę możliwości czasowych będę starał się jak najwięcej wypowiadać w tym wątku Uśmiech . Pozdrawiam was.
"Żyj tak, abyś nigdy nie żałował, że czegoś nie zrobiłeś" - cytat, moim zdaniem, doskonale pasuje do tematu.

Jak już było wspomniane - wiele wierzeń i wiele sposobów na życie, ale praktycznie każda religia ma na celu "zmuszenie" człowieka do dobrego życia, aby ten trafił do nieba itd. Myślę, że życie powinno być czasem, który wykorzystamy w pełni, nie żałując niczego i dążąc do doskonalenia siebie, spełniając swoje pragnienia. Jaki jest tego cel? Może być tak, że dopiero po śmierci się dowiemy, a może być tak, że już wiemy, ale nie zdajemy sobie z tego sprawy. Chyba każdy w swoim życiu miał chwilę medytacji nad sensem życia Uśmiech
Racja ale czasami niektórych pragnień nie da się pogodzić. Chyba najważniejsze jest kierowanie się dobrem tzn. żeby nie krzywdzić nikogo. Tylko właśnie to co jest potem zostaje nam gdybanie ...

c.d.n. Uśmiech
Arronax moze Cie zdziwi moj punkt widzenia, ale wiara tu nie ma nic do rzeczy. Ja wierze w Boga, uznaje tez katolickie swieta. Wedlug mnie "sensem zycia" jest samo Zycie, pokonywanie codziennych trudnosci, mierzenie sie z tym, co nas spotyka. Ale przede wszystkim doswiadczanie uczuc i emocji, relacji z drugim czlowiekiem, to one sa podstawa duchowego rozwoju. Kiedy sie rodzimy wychowujemy sie w grupie ludzi czyli rodzinie, pozniej poznajemy obcych, w szkole czy pracy. Wszystko opiera sie na przeroznych relacjach z ludzmi. Samotnosc, nawet chwilowa, tez cos daje, bo mamy szanse zatrzymac sie, zastanowic nad soba. Lecz tak naprawde najwiecej ucza nas zwiazki z innymi ludzmi, nie tylko te udane ale tez i te trudne w rodzinnych konfliktach, przy rozstaniach itd. Kazdy z nas ma na tej ziemi okreslony czas na "wyprostowanie" pewnych relacji, zanim odejdzie. Nie zawsze udaje sie np zazegnac konflikt, czasem trzeba sie od czegos odciac albo pojsc na kompromis. Mamy wybor. Podejmowanie decyzji to trudna sztuka, ktorej uczymy sie cale zycie, majac swiadomosc ponoszenia konsekwencji. PS. Nikt nie udzieli Ci gotowej odpowiedzi- jak zyc? Zaden duchowy mistrz ani guru. Sam musisz odnalezc swoja droge. Jak? poprzez poznanie siebie, ustalenie sobie mniejszych celow i realizacje ich. Tylko w ten sposob przekonasz sie, czy cos jest dla ciebie. Postaraj sie "zyc tak, zeby nikogo i samego siebie nie krzywdzic." Cokolwiek czynisz, rob to w zgodzie z wlasnymi uczuciami i sumieniem. A z wiary (religii) wyciagaj to, co najlepsze dla ciebie a nie to, w co kaza wierzyc inni. Wiara to bardzo osobista sprawa. Powodzenia. Uśmiech
Ale zapytam tak niedelikatnie wierzysz w Boga chrześcijańskiego czy to wynika z kwestii wychowania albo powiedzmy poszanowania? Masz tzw prawdziwą wiarę?
Mam od bardzo dawna ustalone cele życiowe, które są niezmienne ale niestety za dużo na ten temat myślę i rzadko kiedy cieszę się życiem, mimo wszystko czuje że mi ucieka. Czasem też za dużo zastanawiania się nad sobą nie jest pozytywne. Zgodzę się z tym, że ludzie są bardzo ważni ale jednocześnie nawiązanie prawdziwej więzi, przyjaźni jest dziś bardzo trudne. I żeby trafić na odpowiednie osoby Uśmiech .
Wierze w Boga jako Absolut, uwazam, ze w kazdej religii mowa o tym samym Bogu, tylko roznie nazywanym. Wierze w Jego madrosc i sile. Wychowanie nie ma tu nic do rzeczy, mam swoje przekonania. Gdyby nie bylo miejsc kultu, tez wierzylabym w Boga. Zgodze sie z Toba, ze trudno w tych czasach nawiazac prawdziwe wiezi z ludzmi. Kazdy goni dzien za dniem, dziesiatki spraw na glowie a to nie sprzyja relacjom miedzyludzkim. Ale trzeba probowac, nie tracic nadzieji, ze spotka sie ta wlasciwa osobe. Nie myslec zbyt duzo, nie wybiegac w przyszlosc. Cieszyc sie dniem dzisiejszym. Uśmiech
Dobrze jest to wiedzieć ale stosować w życiu codziennym to już trudno Uśmiech. Może ja jestem po prostu pesymistą i dlatego tak mówię.
Ja też mam podobną wizję, że mowa o tej samej sile wyższej. A jak odnosisz się do rytuałów KK? Tzn. mszy, sakramentów i tradycji? Z tą pogonią to racja tylko nie możemy pozwolić, żeby to nas stłamsiło i żebyśmy zamienili się maszyny do zarabiania pieniędzy. Jest wiele pięknych rzeczy w życiu tylko ... trzeba to odkryć i poczuć. Wieże, że jest wiele ... chce wieżyć.
Normalnie sie odnosze. Ide do kosciola wtedy, kiedy czuje potrzebe. Sakramenty w niczym mi nie wadza. Kazdy sie rodzi w jakiejs rodzinie, czy wierze. Jak sie ktos zdecyduje na inna droge, to nikt nikomu nie zabroni dokonywac zmian w zyciu. Nie mam nic przeciwko innym religiom. Jestem tolerancyjna. Mam jednak swoje zasady, ktorych sie trzymam.
Stron: 1 2 3