ParaMythology

Pełna wersja: Proszę o rady - problem z pewną osobą
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Witam. Nie wiem czy piszę w dobrym temacie, jeśli nie to proszę o przeniesienie wątku.

Mam problem już od bardzo długiego czasu z sąsiadką. Nie będę przytaczała całej historii tylko streszczę wszystko o na tyle ile będę potrafiła.

Sąsiadka jest żoną mojego wujka a kuzyna mojego taty. Mieszkają koło nas od kiedy się wprowadziliśmy czyli mniej więcej około 10 lat. nasza działka nie była odgrodzona od nich więc zajęliśmy się tym jak tylko znalazły się pieniądze na ten wydatek i od tej pory zaczęła się wojna. Sąsiadka sprzeczała się z nami o granicę i mówiła, że większa połowa należy się jej (sugerowała się starymi i przedawnionymi mapami). Gdy jej plan przejęcia części działki się nie powiódł, zaczęła "upiększać" nasze życie.

Nasyłanie policji, zamykanie naszego kota u niej w stodole przez 2-3 dni (kociak biedy był, wychudzony i zestresowany :/), przykre plotki, jej słowa skierowane do nas przez co stan zdrowia mojej mamy się trochę pogorszył (miała stany lękowe, bała się najmniejszego szmeru) to w sumie wydaje się nie takie groźne i nie tak strasznie męczące, ale jednak takie było...

Swój pierwszy popis wraz ze swoją mamusią dała wtedy, gdy ojciec z dziadkiem wstawiali siatkę na granicy. Stały na schodach obok siebie i szeptały coś pod nosem. Dziadek wtedy zemdlał a tacie zrobiło się strasznie słabo. Ocuciłam z mamą dziadka, posadziłyśmy go w pokoju, a tatę dosłownie wciągnęłyśmy do piwnicy na kanapę. Z ojcem było najgorzej, bo nie był w stanie podnieść szklanki z wodą, był cały mokry.

Następne krótkie popisy sąsiadki - sprzęt nowy, zadbany, telewizor, komputer, nawet niektóre meble psuły się w bliskim czasie, przerzucanie śmieci na naszą stronę. Chodziłyśmy z mama po mieście, potrafił nas przestraszyć klakson samochodu, trzaśnięcie drzwiami sklepowymi - przechodziłyśmy koło przystanku gdzie zobaczyłyśmy później sąsiadkę.

Około tydzień temu pokłóciła się z moją mamą. Naskoczyła na nią, że psy szczękają na nią i rzucają się do płotu. To nic, że od szczeniaka gdy psiaki były przy ogrodzeniu uderzała wiadrem o płot, żeby je sprowokować, tupała do nich nogą, żeby wypłoszyć - ona jest przecież taka niewinna... To jeszcze nic, potrafi zrobić tak, że gdy nie patrzy na psy one nic nie robią, ale gdy na nie spojrzy, rzucają się do płotu jak szalone, nawet krzyczenie na nie i wołanie nic nie pomaga.

Wracając do sprawy - pod płotem mama kilka lat temu posadziła tuje, które już są dosyć wysokie. Ostatnio zauważyła, że ktoś (a raczej wiadomo kto) opryskał je jakimś nawozem od strony płotu i zaczęły usychać.

Wczoraj mama postanowiła je podlać środkiem ogrodniczym, żeby trochę odżyły. Zauważyła między tujami zwinięty spory kołtun. Najpierw myślałyśmy, że to psie kłaki ale jednak wyglądają nam na ludzkie włosy. Mama dzisiaj poszła je spalić, wcześniej robiąc zdjęcia telefonem. Wzięła ode mnie zapalniczkę i wyszła. Wróciła po dłuższej chwili mówiąc, że zapalniczka jest zepsuta bo nie odpala się wcale (zaznaczam, że dzisiaj nie jest u nas wietrznie). Wzięłam zapalniczkę i odpaliłam ją bez problemu, więc wyszłam, żeby to zrobić. Powiem, że miałam spore problemy, żeby ją odpalić na zewnątrz co jest bardzo dziwne i dlatego też postanowiłam wstawić tutaj wątek, bo coś mi tu "śmierdzi" (kłaki zostały spalone).

Czy możecie mi poradzić co mam zrobić, żeby nie mieć już podobnych przygód z sąsiadką? Jest to strasznie męczące, jej czepianie się o wszystko, o to, że moja mama nie poszła w jeden dzień do kościoła i wyzywa nas od diabłów mi niewiernych, rozsiewa ploty o każdej osobie z mojej rodziny, jeśli chce nas obrazić to robi to tylko wtedy, gdy w pobliżu nie ma świadków...

[Obrazek: 71da6f7833482104.jpg]

[Obrazek: 362ae912c64ae3de.jpg]
Można stworzyć sobie talizmany ochronne. Odprawić rytuał pentagramu odpędzający wszystko co złe i praktykować go przez jakiś czas. Modlitwy do św. Michała Archanioła. Wszelkie afirmacje na pewno będą pomocne.
Można również toczyć wojnę na klątwy jak one tak zaczynają to zapalnik w nich klątwa będzie miała niezły chociaż nie wiadomo na ile się chronią. Więc preferuje defensywne działanie.
Najważniejsza rzecz to nie myśleć o tym i nich nie ważne jak bardzo się uprzykrzają bo takim myśleniem i dręczeniem potęgujesz efekt. Polecam rytuał odpędzenia, postaram się go za chwile opisać w osobnym wątku.
Zastanów się na ile czujesz się na siłach, tzn na jaką walkę można na razie defensywnie tworzyć tarcze, modlitwy itp. i w tym czasie szkolić, a później uderzyć czymś choć osobiście jestem za tylko obroną.
No nieciekawa sytuacja, dziwne osóbki. Ja bym pokusiła się jeszcze o zrobienie tzw. słoika wiedźmy. Ma moc ochronną, zakopuje się go w rogach posesji, ale tak, by one nie widziały. Na pewno o nim słyszałaś.
Aaron ja też bym była w takiej sytuacji raczej za obroną niż za atakiem, bo nikomu sama krzywdy robić nie chcę, a wierzę w to, że co złego zostanie wysłane do mnie to wróci podwójnie do tej osoby - karma istnieje ale chyba o sąsiadce zapomniała...

Evell ze słoikiem wiedźmy byłby problem. Sąsiadka pojawia się zawsze znikąd, nawet nie wiem czy sypia... Ona potrafi być tak cicha, że obok płotu wyrasta jak z ziemi więc bałabym się to zrobić, żeby nie zostać nakrytą przez nią. Dodatkowo ma radary w postaci syna, psa i innych sąsiadek więc może być bardzo trudno to zakopać.

Ps. odpiszcie czy pojawiły się zdjęcia bo u mnie się nie wyświetlają, a wstawiłam w pierwszym poście.
Nie wiem co jest z tamtym serwerem, ale musiałam przerzucić zdjęcia na fotosik swój, bo się w ogóle zdjęcia nie wyświetlały...
Trochę poszperałam i wydaje mi się, że to były takie lniane pakuły - nawet tak wygląda trochę na tych zdjęciach. Ale chyba ich się używa w hydraulice???
[Obrazek: pakuly-lniane-200g-5152.jpg]


Coś kojarzę, że Szeptuchy używały tego do sprawdzania, czy na kimś jest klątwa czy nie, ale czy do rzucania ich?

Cytat:palenie lnu

Spalanie lnu powoduje oczyszczenie organizmu z chorób i blokad energetycznych. Uzdrawia organizm na wielu płaszczyznach. Gdy lniane włosy po podpaleniu opadają do dołu mamy do odczynienia klątwę. A gdy palą się silnym i jasnym płomieniem uderzając w górę to znak, że osoba została oczyszczona. — z Wróżbita-Szeptuch Robert Stankiewicz w Alchemia Duszy i Ciała.

Przy okazji poszukiwań tego hasła właśnie, znalazłam książkę Uśmiech Jest w pdf i ma rozdział o kilku skutecznych sposobach na klątwy i uroki. Nie przeglądałam jeszcze co prawda, ale może warto się z nią zapoznać.

http://rossolineum.com/druga-czytelnia/o...rownic.pdf

Ktoś mi kiedyś radził by w biustonosz włożyć małe lusterko, odbiciem na zewnątrz aby odbijało ode mnie złe energie. Co prawda ja tego nie zrobiłam, bo nie miałam takiego lusterka, poza tym uznałam, że nie byłoby to zbyt wygodne, ale może wisiorek jakiś?
Dzięki, dzisiaj postaram się ogarnąć ten plik i poczytać. Uśmiech