ParaMythology

Pełna wersja: Czy jesteśmy świadkami globalnego wymierania gatunków?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
"Świat jest na krawędzi szóstego wielkiego wymierania, pokazują nowe badania przeprowadzone przez amerykańskich naukowców. Obecnie gatunki zwierząt i roślin wymierają co najmniej tysiąc razy szybciej niż byłoby to możliwe bez udziału człowieka. Wyniki pracy ekspertów opublikowano w czasopiśmie Science.

Zanim ludzie zaczęli odgrywać dominującą rolę w świecie, średnio jeden gatunek z dziesięciu milionów zwierząt i roślin wymierał co roku. Obecnie od stu do tysiąca gatunków znika na milion rocznie. Do takich wniosków doszli naukowcy z Duke University w Stanach Zjednoczonych. Zespołem badaczy kieruje biolog Stuart Pimm.

„Stoimy na progu szóstego wyginięcia” - powiedział Pimm. „Czy możemy temu zapobiec, czy nie, będzie zależeć od naszych działań” - podkreślił.

Przeprowadzone przez naukowców, nie skupiają się na liczbie zagrożonych gatunków i tempie ich znikania. Biolodzy oceniają kondycję egzystencji organizmów roślinnych i zwierzęcych przy użyciu filogenetyki molekularnej, czyli technologii, która śledzi powiązania gatunków przez podobieństwa i różnice w ich DNA."

Ciekawi mnie skąd mają takie szacunki mają ci "naukowcy". Po za tym powinni policzyć ile w tym samym czasie wyodrębnia się nowych gatunków. Dopiero wtedy można mówić o wymieraniu czy też nie.

65mln lat temu wyginęło ok. 50-60% gatunków. Dinozaury wcale nie wyginęły od razu. Są znajdywane szczątki dinozaurów z pokładów sprzed 64-63mln lat temu. Czyli można uznać ,że całe wymieranie trwało jakieś 2mln lat. Przypuszczalne zderzenie z asteroidą prawdopodobnie przyspieszyło tylko
proces wymierania dinozaurów. Ostatnie badania dowodzą ,że dinozaury i tak już wymierały. Katastrofa tylko przyśpieszyła ten proces o jakieś 5mln lat.

Wymieranie permskie było chyba najbardziej niszczycielskie i trwało od 252 do 240mln lat temu. W tym okresie wymarło 90-95% wszystkich gatunków.

Oczywiście w tych procesach giną tylko najsłabiej przystosowane i najbardziej prymitywne gatunki. W ogólnym rozrachunku masowe wymierania są korzystne dla ewolucji. Słabe gatunki są zajmowane przez silniejsze. Potem warunki się poprawiają ,nowe gatunki zaczynają dominować, następnie pod długotrwałym wpływem dogodnych warunków one też słabną i "kapcanieją". Potem przychodzi następny kryzys i wszystko zaczyna się od nowa. Tak samo było z dinozaurami. Osiągnęły swój szczyt z jurze natomiast w kredzie jesteśmy już świadkami schyłku i dogorywania ich ery. Być może jesteś świadkami upadku ery ssaków, ale to nic przesądzonego. Na pewno w tym znacznie nie pomagamy ani też tego nie powstrzymamy.
Świat zawsze idzie do przodu i każdy osobnik jest zmuszony, aby przystosować się do panujących warunków. Procesu wymierania, doboru naturalnego itd. nie da się zatrzymać bo kieruje nim natura. Człowiek może go nieco przyspieszać, ale kiedyś i tak warunki się zmienią i każdy gatunek zmuszony będzie przystosować się na nowo.

Nie wiem czy jest to coś niezwykłego, ale natura zawsze znajduje sposób, aby się uleczyć i pozbierać. Gatunek lub jednostka z największą wolą przeżycia na pewno da sobie radę.
Tak czy inaczej ciekawa teoria. Rzecz w tym ,że naukowcy zauważyli jakiś wzrost wymierania gatunków. Nie wiadomo jednak do jakich danych się odnoszą i podają ile w tym samym czasie powstało nowych gatunków. Dlatego ta teoria ma wiele uchybień.
Też uważam ,że ten proces jest nie do powstrzymania i nic się na to nie poradzi. Mało tego jest korzystny. Opisałem to w temacie.
Weźmy sobie takie nosorożce. Gatunek wyjątkowo prymitywny, mało inteligentny i słabo przystosowany. Ich rodzina miała swój okres świetności jakieś 20-30mln lat temu. Wymrą tak czy siak nieważne jak bardzo będziemy się starać i ile kasy na to wydamy.