Obaj są księżmi Kościoła Rzymskokatolickiego. Jeden z nich jest salezjaninem i dyrektorem szkoły. Oczywiście współpracują z psychiatrami, czasem nawet psychiatrzy wychodzą do nich pierwsi z prośbą o skonsultowanie przypadku, który im się przytrafił. Na stronach internetowych można znaleźć namiary na tzw. katolickich egzorcystów. Co do czasu oczekiwania, to, pomimo, że Jan Paweł II znacznie zasilił szeregi egzorcystów, nadal jest mało
'chętnych' i posiadających odpowiednie predyspozycje psychiczne. Ponadto życie to nie film i jeden egzorcyzm nie załatwia sprawy. Często zdarza się, że przyczyny leżą w zdarzeniach przed wielu lat, jak w przypadku mojej znajomej. Uwolnienie może trwać latami a na początku zwykle jest tylko gorzej. Ale jej przypadek to odrębna historia. Na pewno są księżmi z powołania, to się zwyczajnie czuje. Dużo widzieli i nie robi na nich wrażenia wyśmiewanie się z ostrzeżeń. Zwykle lądują u nich osoby, które właśnie miały lekceważący stosunek do sił, których nie rozumieją. To zresztą też jeden z głównych powodów dużej liczby opętań. Zainteresowanie sprawami paranormalnymi istniało na przestrzeni wieków, ale materiały jeszcze nigdy nie były tak dostępne jak dziś. Do tego, jakby to ująć, powszechne przyzwolenie na grzech? Promowanie wyzwolenia i 'korzystania z życia'. Zaczynają od "inspekcji w domu" i czasem znajdują całą reklamówkę rzeczy, które teoretycznie mogą stanowić zagrożenie. Bywa, że ludzie tatuują sobie "chińskie znaczki", których symboliki zupełnie nie znają. Ale nie popadajmy w paranoję, nie każdy mający w domu ulotkę chińskiej restauracji zostanie opętany
Chociaż głównie mają do czynienia z dręczeniami o różnym źródle. Kilka lat temu chłopak z sąsiedniego miasta zapędził się w okultyzm bardzo głęboko, kobieta przywiozła pamiątkę kupioną na targowisku w Afryce, ktoś bawił się w wywoływanie duchów, padł ofiarą klątwy, zdarzają się też osoby chore psychicznie, schizofrenicy albo ludzie, którzy naoglądali się za dużo filmów
Ile osób, tyle historii.
Na pewno ich wiara zostawała poddawana niejednokrotnie próbie, zresztą bywa i tak, że demony znają wszystkie grzechy osób biorących udział w egzorcyzmach, stąd tak ważne jest, by w czasie spowiedzi nie taić grzechów a w trakcie rytuału być w stanie łaski uświęcającej. Oczywiście dużo się modlą, tak mi się przynajmniej wydaje, że jak każdy ksiądz
Należy też pamiętać, że cokolwiek dręczy ludzi i jest to nawiedzenie inteligentne, nie cykliczne, taka istota najczęściej nie chce być wykryta. Pamiętam, jakie przeboje miała moja znajoma... Są bardziej narażeni, również dlatego, że "nie są mile widziani" przez te istoty. Co do opętań egzorcystów, to nie znam takiego przypadku, ale podejrzewam, że się zdarzają. Wiesz może, czym są msze o uwolnienie? Otóż to akurat sporny temat w moich kręgach. Wiadomo, każdy idzie tam z jakimiś problemami i czasami naprawdę zdarzy się osoba dręczona. Znam kobietę, która utrzymuje, że w czasie jednej z takich mszy "coś", co pod wpływem kapłana opuściło jednego z uczestników, "weszło" w innego. Pytała mnie o zdanie, bo zastanawiała się właśnie z obawy przed taką sytuacją uczestniczyć w takiej mszy. Inna, która z kolei zna tego egzorcystę, co ja, twierdzi, że to niemożliwe, ponieważ w czasie takiej mszy wszyscy jesteśmy pod opieką Boga, który nie dopuści w tych okolicznościach do takiej sytuacji. Podejrzewam, że gdyby ksiądz dopuszczał w ogóle taką możliwość, nie zaryzykowałby. Oczywiście mają boską ochronę, inaczej nie mieliby szans. Wszystkie istoty ze świata duchowego mają nad nami przewagę, zwłaszcza byty złe, inteligentne i z tzw. poznaniem "niewiadomego", czyli wiedzą o sprawach nieosiągalnych dla człowieka. Właściwie każdy, kto chociażby zajmuje się sprawami paranormalnymi a nie ma "zaplecza duchowego", jest bezbronny. Księża, czy też świeccy? Hmm... Kościół nieco się zmienił przez tysiąclecia. Nie dopuszcza obecnie świeckich egzorcystów (i ja rónież ich nie polecam, nie mówię, że są bezużyteczni, ale nie znamy źródła ich siły, co może przynieść więcej szkody niż pożytku). Jednak wszyscy słyszeli już chyba za sprawą "Obecności" o Warrenach (notabene w rzeczywistości tylko pogorszyli sprawę). Dlatego, że nigdy od razu nie wiedzą, z jakiego kalibru siłą się mierzą. W latach 90tych w Meksyku bodajże ksiądz po w sumie wstępnym rytuale oczyszczającym w domu, w którym nastolatkowie wywoływali duchy nie dotarł na plebanię. Znaleziono go na placu z obrażeniami, jakby spadł z dużej wysokości, rzecz jasna już nie żył. Czasem ofiarami są osoby opętane, czasami księża. Właśnie, Warrenowie byli małżeństwem, jednak wątpię, by posiadanie rodziny było dobrym rozwiązaniem. W końcu byt,aby ich zastraszyć, zaczął zagrażać ich córce. Jak dla mnie za wysoka cena, może brzmię samolubnie ale jednak, kto normalny narażałby najbliższych.