ParaMythology

Pełna wersja: wilcze plemiona
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Według Pliniusza u stóp góry Soracte (dziś Soratte) w Eturii ok. 40 km od Rzymu, raz do roku odprawiano niezwykłe święto ku czci bogini Feronii. Był ona jedną z bogiń płodności, łączoną z uprawą roślin i hodowlą niektórych zwierząt. Na jej święto, zwane Hirpi Sorani („Wilki Sorańskie”), ściągały rzesze ludzi nawet z dalszych okolic. Podczas uroczystości mężczyźni znani jako Wilczy Czarownicy i Wilczy Żołnierze pozwalali się opętać wilczym duchom. W tym stanie mogli chodzić boso po rozżarzonych węglach nie robiąc sobie krzywdy. Ludność darzyła ich wielkim szacunkiem, byli nawet zwolnieni z obowiązków publicznych. Byli uważani za niezwyciężonych, opętani przez duchy wilków posiadali ogromną siłę, odwagę, zwinność i wytrzymałość. Swoje umiejętności prezentowali właśnie podczas Hirpi.
Niektórzy starożytni pisarze twierdzili, że święto to było ku czci innemu bogowi – Soranusowi, który pierwotnie był przedstawiany pod postacią wilka.
Niektórzy starożytni pisarze uważali wilkołactwo za cechę charakterystyczną dla konkretnych ludzkich społeczności. Sławny Herodot w swoich dziejach wspomina o plemieniu Neurów, zamieszkałym na pograniczu Scytii (dziś Ukraina). Neurowie byli antropofagami (ludożercami) i potrafili na pewien czas przybrać postać wilków. Każdy członek tego plemienia był w stanie przybrać postać wilka. Opętani wilczym szałem byli doskonałymi wojownikami i siali postrach w okolicznych lasach i rozrywali na strzępy swych wrogów.

Indianie często uznawali wilka jako swój totem. Był to ich opiekun. Uważali go za doskonałego myśliwego, którego szanowali i podziwiali. Szamani podczas rytuałów ubierali się w wilcze skóry i przywoływali do siebie wilcze duchy, które opanowywały ich ciała. Przeistaczał się w bestię – warczał, kłapał paszczą i darł pazurami – aby móc chronić ludzi z swego plemienia.

Także kościół chrześcijański szybko przejął motyw wilka. Kilku świętych przejawiało wilcze cechy, a nawet przedstawianych było z wilczymi głowami. W ludowych opowieściach święci zmieniali się w psy, a psy w świętych. Według podań wiele psów za swe czyny zostało nagrodzonych ludzką duszą i przemienionych w ludzi. Dla przykładu Guinefort, uratował małe dziecko przed wężem (który uważany jest za symbol szatana), a jego dusza po śmierci wstąpiła w człowieka. Niemal identyczne historie opowiadane są w wielu krajach Europy.
Święty Krzysztof (przedstawiany często z wilczą głową) ponoć należał do rasy psiogłowych, nazywanych czasem Marmarytami (od nazwy tajemniczego kraju Marmaria). Powiadano także, że na początku żywił się ludzkim mięsem i mówił jedynie w języku swego ludu. Usłyszawszy nauki chrześcijańskie zaczął zastanawiać się nad swym życiem. Gdy tak rozmyślał pojawił się przy nim anioł, który podarował mu dar języków (mógł zrozumieć każdy język, gdziekolwiek by się udał). Opuścił swoje rodzinne strony i zaczął wędrować po świecie opowiadając o Chrystusie wszystkim, którzy chcieli go słuchać.

Rzymski cesarz Dioklecjan (282-286 samodzielnie i 286-305 wspólnie z Maksymilianem) toczył bitwy z plemieniem psiogłowych. Byli wysocy, mieli zwierzęce głowy i byli wprawnymi wojownikami. Ci zwierzęcy wojownicy pochodzili z północnej Afryki lub z którejś z wysp na Morzu Śródziemnym, inne podania mówią, że pochodzą ze wschodu. Były to plemiona, które walczyły jak w bardzo brutalny sposób, patroszyły poległych w boju wojowników wroga i pożerały ich wnętrzności. Kościół potępiał tą rasę. Psiogłowi zażarcie walczyli z chrześcijańskimi wojskami. Do tej pory Kościół nie zaprzeczył istnieniu rasy psiogłowych, a św. Krzysztof jest uznawany za członka któregoś z tych plemion.


poprawiłam kilka błędów stylistycznych i literówek // evell