ParaMythology

Pełna wersja: Wóz niebieski statkiem kosmicznym
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Ezechiel był prorokiem. Jego księga została zaliczona do ksiąg Starego Testamentu. Ów prorok w 597 roku p.n.e. został z podopiecznymi swoimi uprowadzony przez żołnierzy Króla Nabuchodonozora do Babilonii. Osiadł w Chaldei w miejscowości Tel Abib nad rzeką Kebar. Był kapłanem, czyli z pewnością miał wysokie wpływy. Posiadał również żonę.

Wszystko zaczęło się około 593 albo 592 roku p.n.e. Wtedy miał prawdopodobnie 30 lat lub coś około tego, czyli urodził się około 623 roku p.n.e. a data jego śmierci i miejsce pochówku są nieznane. Południe Babilonu, miejscowość Al Kifl oddalona od Babilonii 0 około 40 kilometrów, w tym miejscy pokazuje się "miejsce ostatecznego spoczynku Ezechiela", jednak to miejsce nie jest tak do końca pewnym miejscem spoczynku kapłana.

Tekst napisany przez Ezechiela przed umieszczeniem go w Biblii został wygładzony-sfałszowany. Poniżej fragment księgi Ezechiela:

"1 Działo się to roku trzydziestego, dnia piątego czwartego miesiąca, gdy się znajdowałem wśród zesłańców nad rzeką Kebar. Otworzyły się niebiosa i doświadczyłem widzenia Bożego. 2 Piątego dnia miesiąca - rok to był piąty od uprowadzenia do niewoli króla Jojakina - 3 Pan skierował słowo do kapłana Ezechiela, syna Buziego, w ziemi Chaldejczyków nad rzeką Kebar; była tam nad nim ręka Pańska.
Wizja rydwanu Bożego
4 Patrzyłem, a oto wiatr gwałtowny nadszedł od północy, wielki obłok i ogień płonący <oraz blask dokoła niego>, a z jego środka [promieniowało coś] jakby połysk stopu złota ze srebrem, <ze środka ognia>. 5 Pośrodku było coś, co było podobne do czterech istot żyjących. Oto ich wygląd: miały one postać człowieka. 6 Każda z nich miała po cztery twarze i po cztery skrzydła. 7 Nogi ich były proste, stopy ich zaś były podobne do stóp cielca; lśniły jak brąz czysto wygładzony. 8 Miały one pod skrzydłami ręce ludzkie po swych czterech bokach. Oblicza <i skrzydła> owych czterech istot - 9 skrzydła ich mianowicie przylegały wzajemnie do siebie - nie odwracały się, gdy one szły; każda szła prosto przed siebie. 10 Oblicza ich miały taki wygląd: każda z czterech istot miała z prawej strony oblicze człowieka i oblicze lwa, z lewej zaś strony każda z czterech miała oblicze wołu i oblicze orła, 11 <oblicza ich> i skrzydła ich były rozwinięte ku górze; dwa przylegały wzajemnie do siebie, a dwa okrywały ich tułowie. 12 Każda posuwała się prosto przed siebie; szły tam, dokąd duch je prowadził; idąc nie odwracały się.
< 13 W środku pomiędzy tymi istotami żyjącymi pojawiły się jakby żarzące się w ogniu węgle, podobne do pochodni, poruszające się między owymi istotami żyjącymi. Ogień rzucał jasny blask i z ognia wychodziły błyskawice. 14 Istoty żyjące biegały tam i z powrotem jak gdyby błyskawice.
15 Przypatrzyłem się tym istotom żyjącym, a oto przy każdej z tych czterech istot żyjących znajdowało się na ziemi jedno koło. 16 Wygląd tych kół <i ich wykonanie> odznaczały się połyskiem tarsziszu, a wszystkie cztery miały ten sam wygląd i wydawało się, jakby były wykonane tak, że jedno koło było w drugim. 17 Mogły chodzić w czterech kierunkach; gdy zaś szły, nie odwracały się idąc. 18 Obręcz ich była ogromna; przypatrywałem się im i oto: obręcz u tych wszystkich czterech była pełna oczu wokoło. 19 A gdy te istoty żyjące się posuwały, także koła posuwały się razem z nimi, gdy zaś istoty podnosiły się z ziemi, podnosiły się również koła. 20 Dokądkolwiek poruszał je duch, tam szły także koła; równocześnie podnosiły się z nimi, ponieważ duch życia znajdował się w kołach. 21 Gdy się poruszały [te istoty], ruszały się i koła, a gdy przestawały, również i koła się zatrzymywały: gdy one podnosiły się z ziemi, koła podnosiły się również, ponieważ duch życia znajdował się w kołach. 22 Nad głowami tych istot żyjących było coś jakby sklepienie niebieskie, jakby kryształ lśniący, rozpostarty ponad ich głowami, ku górze. 23 Pod sklepieniem skrzydła ich były wzniesione, jedno obok drugiego; każde miało ich po dwa, którymi pokrywały swoje tułowie. 24 Gdy szły, słyszałem poszum ich skrzydeł jak szum wielu wód, jak głos Wszechmogącego, odgłos ogłuszający jak zgiełk obozu żołnierskiego; natomiast gdy stały, skrzydła miały opuszczone. 25 Nad sklepieniem które było nad ich głowami, rozlegał się głos; gdy stały, skrzydła miały opuszczone.
26 Ponad sklepieniem, które było nad ich głowami, było coś, o miało wygląd szafiru, a miało kształt tronu, a na nim jakby zarys postaci człowieka. 27 Następnie widziałem coś jakby połysk stopu złota ze srebrem, <który wyglądał jak ogień wokół niego>. Ku górze od tego, co wyglądało jak biodra, i w dół od tego, co wyglądało jak biodra, widziałem coś, co wyglądało jak ogień, a wokół niego promieniował blask. 28 Jak pojawienie się tęczy na obłokach w dzień deszczowy, tak przedstawiał się ów blask dokoła. Taki był widok tego, co było podobne do chwały Pańskiej. Oglądałem ją. Następnie upadłem na twarz i usłyszałem głos Mówiącego."


Czymkolwiek było to co widział Ezechiel nie wiedział czym to było i nie potrafił tego zrozumieć. Coś przyleciało z północy, delikatnie opadło na ziemię, a za razem czyniąc wielki hałas. . W dolnej części obiektu były cztery korpusy ze skrzydłami i kołami, u góry Ezechiel ujrzał przezroczystą kopułę, pod którą siedziała jakaś postać. Skrzydła powodowały wielki szum, niczym rozszalały wicher. To co zobaczył prorok tak go przeraziło, że upadł twarzą na ziemię. Jego zdaniem bez jakichkolwiek wątpliwości było to objawienie Pana. Ezechiel nie miał też najmniejszych wątpliwości co do tego, że to zdarzenie było prawdziwe, daje temu znak w wypowiedzi:„wtedy zdarzyło się zdarzenie”. Prorok podkreśla, że nie opisuje snu, widzenia, ale swoje straszliwe, ale prawdziwe przeżycie.

Erich von Däniken jest przekonany co do tego, że było to spotkanie z pozaziemskim pojazdem latającym i opisuje to tak:

„Dokładnie widzi przybywający z północy pojazd, który połyskuje, promieniuje i wzbija w powietrze olbrzymią chmurę piaskową. Wyobraźmy sobie wszechpotężnego boga wielkiej religii. Czy musiałby on zdążać z określonego kierunku, w tak namacalny sposób - czy nie mógłby znaleźć się tam, gdzie zechce, nie wzbudzając wielkiego zamieszania i gwaru? [. .l
Ezechiel nie tylko dość dokładnie opisuje pojazd, ale odnotowuje także hałas, jaki wytwarzało to nigdy przedtem nie widziane monstrum. Zwraca uwagę na szum skrzydeł i hałaśliwy turkot kół. Czy opis naocznego świadka nie daje do myślenia?” [Erich von Däniken, Wspomnienia z przyszłości, Warszawa 1994, s. 46 i n.].


1902-amerykański pastor Burrel Cannon uważa, że udało mu się zrekonstruować statek opisany w księdze Ezechiela, mało tego, maszyna miała być nawet zdolna do lotu. W 1962 roku austriacki paleontolog i geolog, dr Herbert Schaffer zajął się tekstem Ezechiela. Wnioski jego były takie iż: prorok opisuje statek kosmiczny (obiekt latający), który poza napędem centralnym miał jeszcze posiadać wirniki podobnego typu jak śmigłowiec, według niego u góry znajdowała się kabina pilota. Ta techniczna interpretacja tego tekstu Starego Testamentu była bardzo bliska rekonstrukcji biblijnego obiektu, przeprowadzonej przez specjalistę - inżyniera NASA Josefa Blumricha, który niezależnie od dr. Schaffera „zabrał się” za proroka - niejako na znak protestu. Blumrich, Austriak, w 1959 roku wyemigrował do USA. Na co dzień pracował w agencji kosmicznej NASA, zrobił karierę jako naukowiec i praktyk. W końcu został szefem Działu Konstrukcyjno-Projektowego. W 1968 roku przestudiował światowy bestseller Ericha von Dänikena "Wspomnienia z Przyszłości". To co przeczytał w tej księdze było dla niego na początku zwykłą brednią, nie przekonywały go. Twierdzenie Szwajcara o opisaniu przez Ezechiela obiektu latającego uznał za kompletny nonsens. To pociągnęło go do rozmyślania nad tym problemem. Dysponując potrzebną wiedzą chciał obalić tezę o pojeździe kosmicznym... ale niedługo po tym został jej zwolennikiem. Udało mu się nawet zrekonstruować na desce kreślarskiej obiekt przedstawiany przez Ezechiela. Okazało się, że jest to rodzaj wahadłowca kursującego między macierzystymi statkami kosmicznymi krążącymi po orbicie wokółziemskiej a Ziemią. Josef Blumrich co do najmniejszego szczegółu przestudiował tekst Ezechiela. W jego przekonaniu prorok przez około 20 lat musiał zobaczyć obiekt co najmniej 3 razy. Opisy Ezechiela były tak precyzyjne, że naukowcowi udało się graficznie przedstawić obiekt z wszystkimi szczegółami. Oto opis wozu niebieskiego: kadłub główny miał kształt dziecinnego bąka. U góry był zaokrąglony, na szczycie znajdowała się przezroczysta kopuła, pod którą siedział pilot. Dolna część pojazdu była spiczasta, kończyła się „dyszą rakietową”. Znajdowały się tam również cztery cylindryczne „korpusy” z kołami oraz cztery napędy wirnikowe.

[Obrazek: ufo1.gif]

Słowa Josef Blumricha:
„Ogólny wygląd statku kosmicznego opisanego w Księdze Ezechiela da się odczytać z relacji tego proroka. Inżynier może następnie, niezależnie od relacji, obliczyć założenia i zrekonstruować aparat latający tego typu. Jeżeli się uzna, że efekt takiej pracy nie tylko będzie możliwy do zrealizowania z technicznego punktu widzenia, lecz również pod każdym względem niezwykle sensowny i przemyślany, jeśli się następnie znajdzie w opowieści Ezechiela opisy szczegółów i procesów, pokrywające się z efektami technicznymi, wtedy nie będzie można już mówić wyłącznie o poszlakach” [Cyt. za: Erich von Däniken, Strategia bogów, Warszawa 1993, s.64.].

Według sensowniej i dosyć przekonującej rekonstrukcji naukowca, zasadniczy kadłub obiektu miałby 18 m średnicy. Pojazd nie nadawał się do dalekich podróży np. międzygwiezdnych, ale miałby to być wahadłowiec, który poza docieraniem do statku macierzystego na orbicie mógł także odbywać loty w atmosferze ziemskiej. Kiedy wóz niebieski startował z macierzystego statku kosmicznego, napędy wirnikowe były złożone „skrzydłami”, czyli łopatami, do góry. Silnik rakietowy, wykorzystujący zdaniem Blumricha energię atomową, napędzał pojazd w przestrzeni kosmicznej. Przy wchodzeniu w atmosferę ziemską spiczasta dolna część służyła jako osłona termiczna. Rozgrzewała się do czerwoności w trakcie hamowania. W końcu silnik rakietowy wyłączano, a jednocześnie rozkładano i uruchamiano napędy wirnikowe. Za ich pomocą pilot mógł manewrować bardzo precyzyjnie, lądując w żądanym punkcie.
Kto chce dokładnie poznać rozważania Blumricha dotyczące statku "Ezechiel" mogę polecić książkę Josef Blumrich, Statki kosmiczne Ezechiela, Łódź 1993.