ParaMythology

Pełna wersja: Kiedy jest najlepszy czas na Magię?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Myślicie, że brak wam czasu. I męczycie siebie sądząc, że najlepszy czas na naukę Magii to wczesne dzieciństwo. Otóż wcale nie. Macie jeszcze sporo czasu na Rozwój Duchowy.

Najpierw są narodziny ciała fizycznego (z chwilą rozpoczęcia samodzielnego życia) - jest to faza od 0 do 7 roku życia, w której rozwija się przede wszystkim "mineralny" aspekt człowieka. Dusza jeszcze nie zamieszkuje swego ciała albo jest jeszcze "śpiąca".

Narodziny ciała eterycznego rozpoczynają się z chwilą zmiany zębów - jest to faza trwająca od 7 do 14 roku życia, w której rozwija się przede wszystkim ciało eteryczne (początek osiągania dojrzałości szkolnej). To moment gdy świadomość Jaźni wchodzi w ciało i zaczyna intensywny proces rozwoju.

Narodziny ciała astralnego zaczynają się z chwilą osiągnięcia dojrzałości płciowej - jest to faza trwająca od 14 do 21 roku życia, w której rozwija się ciało astralne.W tym okresie następuje burza hormonów, gdyż ciało astralne ponownie się przebudowuje i gwałtownie rozwija.

Gdy ukończysz 21 rok swego życia rozpoczyna się proces narodzin "JA" i trwa on w siedmioletnich fazach do 42 roku życia(W tym okresie człowiek pozostaje pod wpływem Słońca; jest to apogeum jego życia.). Rodzi się samoświadomość. Gdzieś w połowie- około 35 roku życia człowiek osiąga poziom rozwoju, który pozwala mu na podjęcie decyzji na mocy zrozumienia kim jest i jaki ma cel tego wcielenia i wstąpienie na ścieżkę Rozwoju Duchowego.


Więc czemu się tak męczymy i ćwiczymy?
Bo chcemy wszystko na szybko, na już. Jesteśmy niecierpliwi, korci nas by pójść szybciej.

Ma to swoje minusy bo w ten sposób wprowadzamy dysharmonię w ciałach, zmuszamy je do szybszego wzrostu. Jednak są i plusy- wcześniej osiągamy kolejne wtajemniczenia, a nasze ciała są wcześniej i bardziej rozwinięte. Grunt to jednak nie przesadzać z nauką- daj sobie czas i cierpliwie ucz się prostych rzeczy, a na trudniejsze poczekaj.

Wszystkie podane tu informacje są umowne. Jaźń może wejść w ciało wcześniej jeśli jest to wymagane. Poszczególne ciała mogą się rozwijać dłużej bądź krócej- rozwój jest indywidualnym zdarzeniem.

Proszę o wypełnienie ankiety. Jestem ciekaw jakie macie zdanie.
Nadal nie wyjaśniłeś, jaki wiek jest najlepszy.
To od ciebie zależy. Ja wybrałem wiek kiedy byłem młody. Teraz wiem więcej i powiem tylko, że nie warto tracić dzieciństwa na poważne praktykowanie Magii, ale zaczekać na odpowiedni wiek.

Choć szkoda, że nie wiedziałem tego co teraz gdy byłem młody. Mógłbym oszczędzić sporo czasu.
Dlaczego większość organizacji magicznych i znanych w świecie kręgów (OTO, OTL, SR etc) to ludzie pełnoletni?
A temu, że dzieciakom łatwo sprać mózgi i narzucić im swoje wartości. Każda organizacja magiczna znacząca coś więcej jak podwórkowi i domorośli czarodzieje ma na wstępie powiedziane, że o członkostwo ubiegać się mogą osoby jedynie pełnoletnie, ewentualnie 16+ (przy wyjątkowej dojrzałości psychicznej) gdzie patrzy się i tak na to niezbyt ufnie.
Dzieje się tak temu, że "na naukę nigdy nie jest za późno" a przynajmniej ma się jakąś pewność, że spod ich skrzydeł nie wyfruną szaleńcy, bo młody umysł chłonie wszystko jak gąbka a niektóre rzeczy są zbyt ciężkie i twarde dla młodych, nieukształtowanych w żaden sposób osobowości.

I taki również jest mój pogląd. Interesować się to jedno ale magią zajmować się powinny osoby dojrzałe. No i zaraz ktoś powie, że przecież można być młodym a jest się dojrzałym! Guzik. Może i można. Jeśli jesteś na tyle dojrzały by jako nastolatek twierdzić, że jesteś na równi z pełnoletnimi którzy w tej sztuce siedzą jakiś czas to... Poczekaj aż osiągniesz odpowiedni wiek. W końcu osoba dojrzała i odpowiednia jest w stanie to zrobić. Nieprawdaż?
Osoby młode tak czy siak, nawet jeśli inteligentne i obeznane - mają miękkie i plastyczne umysły. Powinny same wypracować sobie swój światopogląd i charakter a dopiero potem wstępować na ścieżkę magiczną przynajmniej na drodze bardziej zaawansowanej jak podstawowa wiedza merytoryczna. To one mają władać magią a nie ona nim. Osoby które za młodu dadzą się zdominować tym sferom często nie mają nad nimi kontroli chociaż są święcie przekonane, że jednak wszystko idzie im w najlepszym porządku.
Tak to nie działa.
Co do zdania w tekście że dusza człowieka nie zamieszkuje ciała w wieku 0-7 lat mam bardzo duże wątpliwości, uważam to wręcz za absurdalne, no bo to jest chyba równoznaczne z tym że dzieciak w tym wieku nie ma duszy prawda? I jest tylko kupą materii organicznej, a więc można go zabić np na mięso, bo przecież on nic nie czuje, nie myśli, bo nie ma duszy. Jak dla mnie każda żywa istota ma duszę od urodzenia, i ma ją przez wszystkie wcielenia tą samą.

Co do ciała eterycznego, jeżeli powstaje ono dopiero w wieku 7-14 lat, oznacza to że do tej pory praktycznie takie dziecko nie ma czakr ani meridianów, a więc podstawowej i niezbędnej struktury energetycznej potrzebnej do utrzymania ciała fizycznego przy życiu. Równocześnie brak czakr i meridianów oznacza także brak jakichkolwiek możliwości w ćwiczeniu zdolności magicznych i w rozwoju. No ale jakimś cudem te dzieciaki jakoś żyją prawda? I mają nawet lepsze predyspozycje na takie para-zdolności niż ich starsi koledzi oraz dorośli. Tak więc obecność ciała eterycznego od momentu narodzin uznaję za absolutną oczywistość.

To samo z ciałem astralnym, jeśli posiadamy je dopiero po 14 roku życia, to jakim cudem osoby młodsze niż 14 lat osiągają OOBE lub potrafią inne rzeczy? No właśnie, tu myślę to samo, ciało astralne mamy cały czas, i tp przez wszystkie wcielenia, bo będąc trupem między wcieleniami to istniejemy jako duchy, czyli dusza + ciało astralne.

Co do całej magii i najlepszego wieku jestem tego samego zdania co byłem zawsze, i uważam że im wcześniej tym lepiej, a kategorię wiekową uznaję za 0-13 lat. W tym wieku wrażliwość na energię jest bardzo wysoka, co ułatwia pracę, no i oczywiście wiadomo, dziecięca ciekawość dodatkowo robi swoje i pomaga w poznawaniu i eksperymentowaniu. I przede wszystkim jako dzieci jesteśmy w stanie cieszyć się swoimi osiągami, a ta radocha dodatkowo motywuje nas do dalszej pracy i rozwoju, co skutkuje jeszcze większymi sukcesami i koło się zamyka. Natomiast po przekroczeniu bariery 14 lat, człowiek staje się depresyjnym trupem, którego nic nie jest w stanie ucieszyć, a z wiekiem ten proces postępuje jeszcze bardziej (no może są i wyjątki). Wiem to z własnego doświadczenia. Pamiętam do dzisiaj swój dawny zapał do magii i zjawisk paranormalnych jak miałem 13 lat, oraz nieopisaną radochę podczas swojej pierwszej próby z telekinezą w gimnazjum. Teraz jakakolwiek zdolność nie robi na mnie żadnego wrażenia. Dlatego ważne jest wczesne rozpoczęcie.
Tak, najlepiej od małego dziecka ledwo z brzucha matki wyskoczy i już mu wpajać wszystko, w wieku 4 lat robić testy ze znajomości goecji i twórczości Carroll'a, Crowley'a, Spare'a, Hine'a, Sherwin'a, Mace'a, Morrison'a. Niech cytuje z pamięci Abrahama Żyda, bajki typu Necronomicon, Grimorium Verum. Niech zna to wszystko, niech wszystko rozumie...
To jest pranie mózgu i tyle. Do zajmowania się magią potrzeba dojrzeć. Pół biedy jeśli jeszcze przejdzie swego rodzaju "kurs" i pozna wiele możliwych ścieżek, poglądów i sobie wypracuje własny, zadecyduje sam o tym co chce głosić i którą ścieżką podążać.

Tylko tak się składa, że większość domorosłych magów nie zna podstawowych pojęć! Godny pożałowania brak wiedzy merytorycznej, a do tego dziwne przekonanie, że zwyczajna zgaga oznacza jakiś atak mentalny!

Tak samo jest z katolicyzmem (i każdą inną wiarą). Od małego dziecku się wpaja i nie widzi żadnych wad, nie raz jego rozumienie jest spaczone właśnie przez to, że za młodu mu coś narzucono zamiast pozwolić dojrzeć i żeby sam już jako dojrzały człowiek zadecydował w co chce wierzyć. Tak samo jest z magią. Trzeba dojrzeć do tego by ją zacząć rozumieć. Nie wiem skąd pomysły, że im wcześniej tym lepiej. Życie to nie Harry Potter że w wieku 10 lat dostajesz kozę z Hogwartu czy co tam było.

Znam wiele przypadków jeszcze niepełnoletnich 'magów' którzy tak wiele potrafią, że zapytani chociażby o definicję energii zaczynają bełkotać. A bez znajomości podstaw, wiedzy merytorycznej która jest stricte obowiązkowa w KAŻDEJ dziedzinie czy życia czy nauki nie zyska się nic. Nie zrozumie się nic.

I nikt na poważnie zajmujący się magią, mający uznanie w tym środowisku nie zgodzi się z tym, że im wcześniej tym lepiej. Kropka. Kto chce niszczyć siebie - proszę bardzo. Ale pranie młodych umysłów przez swoje fanaberie zasługuje na dekapitację.
Azraak, ciało wtedy się rozwija. To tak jakbyś miał podstawową jednostkę i chciał ją rozwinąć. Czyli jest wyposażone we wszystko ale na podstawowych... zasadach ustawione. Czakra małego dziecka przypomina raczej twardy krążek niż duży wir u dorosłego człowieka. Do czasu "wejścia" duszy w ciało rolę świadomości przejmuje elemental utworzony przez Wyższe Ja. Dlatego niewielu pamięta co się działo w tym okresie. Choć oczywiście istnieją wyjątki.
Właśnie dlatego dzieci powinny się uczyć tylko prostych rzeczy, Podstaw które im się nie znudzą.
Bo człowiek do wszystkiego się przyzwyczaja. Gdy poznajesz coś nowego budzi się świadomość do pracy. A jeśli coś wypracujesz to przechodzisz na tryb automatyczny, na podświadomość. To jak z jazdą na rowerze- nie zapomnisz.

Zgadzam się z Gron. Wielu, cała masa ludzi pomija Podstawy na rzecz ciekawszych ich zdaniem zajęć. W młodym wieku też nie powinno się uczyć niczego ponad Energetykę (którą de facto właśnie pomijają).
No do jasnej cholery, czy ja gdzieś pisałem żeby dziecka uczyć od razu tych wyższych sfer magii jak latanie czy strzelanie fireballami?! Nie pisałem! Nigdzie też nie mówiłem o przymusowym dojrzewaniu i testach z wyższej wiedzy! Zdaję sobie sprawę że małe dziecko ma też małe ciała energetyczne i małe czakry, ale nie znaczy to że od razu należy mu czegokolwiek bronić. Oczywiście że należy go najpierw nauczyć teorii i podstaw żeby miało fundament, tak samo jak nauka czytania, pisania, mówienia i liczenia. I należy to zrobić tak jakby było to dla niego zabawą. Np tworzenie psiballi, zabawa energią czy telekineza uważam że byłyby dla dziecka super frajdą. Potem z wiekiem oczywiście przekazywać mu bardziej zaawansowaną wiedzę, oczywiście o ile będzie chciał się tego uczyć, należy dać mu wolną wolę.

Możecie nazywać te nauki praniem mózgu, ale przynajmniej wiedziałbym że swojemu dziecku przekazuję prawdziwą wiedzę a nie jakieś kościelne farmazony, które są w dodatku koszmarnie nudne i wkurzające. Niech ma tą wiedzę magiczną i jakieś tam zdolności i niech robi z nimi co chce, ważne żeby miał z tego radochę i mógł do czegoś wykorzystać. Czy to że w wieku 5 lat dziadek uczył mnie teorii o prądzie, budowy transformatorów i prądnic trójfazowych, metod szeregowego i równoległego łączenia obwodów elektrycznych, spawania, obsługi wiertarki, budowy silnika od malucha i poloneza, oznacza że wyprał mi mózg wpajając te rzeczy do głowy chłonnemu umysłowi? Bo ja myślę że nie, poza tym te rzeczy były dla mnie cholernie ciekawe i nie skażone jakimkolwiek światopoglądem czy innym syfem, i jestem pewien że gdyby pokazano mi oprócz tego magię w tym wieku to na pewno też bym się tym zainteresował i dzisiaj może nawet latałbym na taborecie czy na szlifierce kątowej jak czarownice na miotłach.

PS: Yeah, 100 postów!!! HappyHappyHappy Dawać flachę!
Kuźka a znane jest Ci pojęcie ironii i sarkazmu...?

Nie popadaj w skrajności. Zaraz mówisz, że lepsze to jak "kościelne farmazony". A jakbyś czytał ze zrozumieniem to być wiedział, że mam i do magii i do wiary podejście "niech człowiek dojrzeje a potem sam wybierze". Niech wie, że coś takiego istnieje ale niech samo z własnej nieprzymuszonej woli się tym interesuje. Ja od małego wiedziałam, że istnieje "coś tam" ale dopiero po latach człowiek dojrzał na tyle, by to zrozumieć tak jak powinien.

I nie porównuj wiedzy praktycznej z dziedzin elektrotechniki, mechaniki etc do magii czy wiary bo magia i wiara definiuje światopogląd, to jak żyjemy i jak postępujemy. A wiedza jak naprawić toster nijak nie zrobi z Ciebie szaleńca i fanatyka. Chyba, że się mylę?

Są poziomy wiedzy tajemnej (i nie tylko) która słusznie jest zamknięta przed młodymi, niedojrzałymi umysłami, i nie są to czyjeś fanaberie. Do niektórych rzeczy trzeba po prostu dojrzeć. Szczególnie do tych które mają bardzo duży wpływ na ludzką psychikę i egzystencję. A korzystanie z wiertarki bynajmniej taką nie jest. Co innego uczyć dziecko jak się sznuruje buty a wpajać Goecję czy biblię. A jeśli ktoś nie dostrzega różnicy i dalej twierdzi, że od dziecka powinno się mieć co najmniej średnio zaawansowaną wiedzę magiczną, to należy ta osoba chyba do tych już spranych umysłów i po prostu nie dostrzega pewnych spraw tak jak fanatyk religijny nie widzi, że sam jest najbardziej przeciwko słowom swojego boga.

No ale co ja tam wiem. Przecież domorośli czarodzieje to najbardziej zaawansowani zarówno teoretycznie, technicznie jak i praktycznie ludzie, którzy czerpiąc wiedzę z własnych domysłów są nieomylni! A ziemia jest płaska, a to słońce się kręci nie Ziemia no bo przecież z niej nie spadamy! A gwiazdy to nic innego jak świetliki przyklejone do tego granatowego w górze! Jakże mogłam być tak głupia! irony mode off.
No, nie traktować mi tego personalnie. To takie stricte ekscentryczne wywody których przekaz może do kogoś trafi ;]
(10.08.2012, 09:14)Sagittariis napisał(a): [ -> ]Nadal nie wyjaśniłeś, jaki wiek jest najlepszy.
18+, najlepiej 21 ( koniec dojrzewania)
Cytat:To jest pranie mózgu i tyle. Do zajmowania się magią potrzeba dojrzeć. Pół biedy jeśli jeszcze przejdzie swego rodzaju "kurs" i pozna wiele możliwych ścieżek, poglądów i sobie wypracuje własny, zadecyduje sam o tym co chce głosić i którą ścieżką podążać.
Gron to jak z fajkami lub z seksem, ja chce już ja chce teraz, jestem już dorosła mogę się kochać, mogę se popalić. Sama wiem po sobie, my chcemy dojrzewać a ledwo wyszliśmy z piaskownicy bawiąc się w supermenów, potem pragnąc wrócić do czasów supermena znajdujemy takie fora, taką wiedzą, która w tym wieku pociąga nas jeszcze bardziej gdyż ledwo zakopaliśmy marzenia a rzucaniu ogniem a tu mówią nam, że jednak można.

Cytat: I przede wszystkim jako dzieci jesteśmy w stanie cieszyć się swoimi osiągami, a ta radocha dodatkowo motywuje nas do dalszej pracy i rozwoju, co skutkuje jeszcze większymi sukcesami i koło się zamyka
A co się stanie jeśli nie wyjdzie? Dziecko rzuci zabawke w kąt i koniec zabawy, zero motywacji.

Cytat:. Natomiast po przekroczeniu bariery 14 lat, człowiek staje się depresyjnym trupem, którego nic nie jest w stanie ucieszyć, a z wiekiem ten proces postępuje jeszcze bardziej (no może są i wyjątki).
Huśtawka nastrojów, dojrzewanie.

Cytat:miętam do dzisiaj swój dawny zapał do magii i zjawisk paranormalnych jak miałem 13 lat, oraz nieopisaną radochę podczas swojej pierwszej próby z telekinezą w gimnazjum. Teraz jakakolwiek zdolność nie robi na mnie żadnego wrażenia. Dlatego ważne jest wczesne rozpoczęcie.
Nie prawda! Niech skonczy się u Ciebie dojrzewanie to powiesz inaczej, będziesz miał inne priorytety niż rzucanie fireballem.

Cytat:Tak samo jest z katolicyzmem (i każdą inną wiarą). Od małego dziecku się wpaja i nie widzi żadnych wad, nie raz jego rozumienie jest spaczone właśnie przez to, że za młodu mu coś narzucono zamiast pozwolić dojrzeć i żeby sam już jako dojrzały człowiek zadecydował w co chce wierzyć. Tak samo jest z magią. Trzeba dojrzeć do tego by ją zacząć rozumieć. Nie wiem skąd pomysły, że im wcześniej tym lepiej. Życie to nie Harry Potter że w wieku 10 lat dostajesz kozę z Hogwartu czy co tam było.
Dlatego chrzest kiedyś przyjmowały osoby dojrzałe. I to była sowa.

Cytat:Znam wiele przypadków jeszcze niepełnoletnich 'magów' którzy tak wiele potrafią, że zapytani chociażby o definicję energii zaczynają bełkotać.
Też taka byłam, nadal jestem Happy Chociaż.. definicję energi bym podała.

Cytat:No do jasnej cholery, czy ja gdzieś pisałem żeby dziecka uczyć od razu tych wyższych sfer magii jak latanie czy strzelanie fireballami?!
"Od razu" tak z ciekawości to jest Twój cel ? Szczelanie firabalami? Myśłałam, że "to" czym się interesujemy jest troszkę głębsze.

Cytat:. Np tworzenie psiballi, zabawa energią czy telekineza uważam że byłyby dla dziecka super frajdą. Potem z wiekiem oczywiście przekazywać mu bardziej zaawansowaną wiedzę, oczywiście o ile będzie chciał się tego uczyć, należy dać mu wolną wolę.
Ale co wyrośnie z takiego dziecka?

Cytat: ale przynajmniej wiedziałbym że swojemu dziecku przekazuję prawdziwą wiedzę a nie jakieś kościelne farmazony, które są w dodatku koszmarnie nudne i wkurzające
W sumie też będziesz manipulować, bo nie pokażesz mu każdej ścieżki tylko "twoją- właściwą"

Cytat:dzisiaj może nawet latałbym na taborecie czy na szlifierce kątowej jak czarownice na miotłach.
Nie latał byś
Stron: 1 2 3