Znalazłam ciekawostkę, lub ważną informację...
źródło, źródło
Cytat:Niebezpieczeństwo już dawno nie było tak wielkie. Już w połowie przyszłego miesiąca w pobliżu naszej planety znajdzie się asteroida o kryptonimie 2012 DA14. Nie brakuje osób, które sugerują, że istnieje poważne zagrożenie, iż dojdzie do kolizji z obiektem.
Przedstawiciele wielu środowisk są zgodni. Sytuacja staje się coraz bardziej niepokojąca. Jeśli wierzyć komentarzom naukowców, którzy monitorują sytuację na niebie, to już wkrótce staniemy się świadkami prawdziwego thrillera. Kosmiczny obiekt zbliży się do Ziemi na odległość, która w kosmicznych realiach przestaje stanowić jakąkolwiek barierę. Tymczasem NASA przez większość czasu milczy.
O zagrożeniu ze strony obiektu, którego szacunkowa odległość od Błękitnej Planety wyniesie w szczytowym punkcie zaledwie 27 tysięcy kilometrów, wiadomo już od dawna. Pomimo tego, o obiekcie 2012 DA14 w większości mediów głównego nurtu jest na razie cicho. Tę swoistą zmowę milczenia przerwał niedawno na chwilę dr David Dunham, przedstawiciel NASA, który w wymownych słowach dał do zrozumienia, że obawy tych, którzy drżą przed zbliżającą się asteroidą, są uzasadnione.
"Asteorida znana jako DA14 minie Ziemię w odległości 27 tysięcy kilometrów w lutym 2013 r. Jej odległość od Ziemi będzie mniejsza niż orbit geostacjonarnych niektórych satelitów" - powiedział dr David Dunham podczas wykładu na jednej z moskiewskich uczelni. "Jest prawdopodobieństwo, że asteroida uderzy w Ziemię, ale potrzebne są dalsze wyliczenia, które ocenią, jak duże jest potencjalne zagrożenie i pokażą, jak zapobiec ewentualnej katastrofie".
Jeśli ktoś myśli, że w ten sposób NASA postanowiła przestrzec nas przed zagrożeniem, jest jednak w błędzie. Stanowisko Davida Dunhama zaprezentowane podczas spotkania ze studentami nie jest bowiem oficjalnym głosem Narodowej Agencji Aeronautyki i Przestrzeni Kosmicznej. Można wręcz odnieść wrażenie, że NASA nie tylko stara się nie komentować publicznie bieżącego zagrożenia, związanego ze zbliżającym się do Ziemi obiektem, ale wręcz usiłuje wszystkiemu zaprzeczyć - zauważył serwis Veterans Today.
Tymczasem fakty są nieubłagane, a istniejące już symulacje pokazują, że tym razem nie są to przelewki. W przypadku, gdyby doszło do najgorszego i asteroida 2012 DA14, której średnica wynosi ok. 60 metrów, rzeczywiście uderzyła w Ziemię, doszłoby do uwolnienia energii porównywalnej z detonacją ładunku termojądrowego. Do zderzenia może dojść dokładnie 15 lutego.
Obiekt 2012 DA14został odkryty przez specjalistów z hiszpańskiego ośrodka badawczego Observatorio Astronomico de La Sagra. Pochodzi prawdopodobnie z grupy Apolla - zbioru planetoid, które znajdują się blisko Ziemi, stanowiąc bezpośrednie zagrożenie dla bezpieczeństwa naszej planety.
Naukowcy wskazują, że 2012 DA14, pod względem wielkości, należy do tej samej klasy obiektów, do której należy zaliczyć także słynny meteoryt, który 115 lat temu spowodował spustoszenie w środkowej części Syberii. Szacuje się, że w wyniku katastrofy tunguskiej, do której doszło na początku XX w., powalonych zostało 80 milionów drzew, a siła samej eksplozji wyniosła 15 megaton. Świadkowie tamtych wydarzeń mówili o jasnym świetle i potężnej fali uderzeniowej. Według niektórych relacji, widowisko, które towarzyszyło katastrofie, dostrzec można było z odległości ponad 600 kilometrów. Na szczęście nie stwierdzono wtedy ofiar śmiertelnych.
Jeśli nawet znów uda się nam wyjść bez szwanku - miejmy nadzieję, że tak właśnie się stanie - będziemy mogli powiedzieć, że już dawno nie było tak blisko.
źródło, źródło
The Tarot Reader