Wchodzę do klasztoru (nie wiem czemu) i podchodzę do jakiegoś tajnego wejścia(ok. 500m od drzwi sciana)otwieram i kładę się na brzuch gdyż trzeba było się tam wczołgać wchodzę i mówię cholera. Było zamurowane został otwór na oczy słyszałem śpiew jakiejś zakonnicy.Wyszedłem i "posprzątałem" po sobie. Gdy się odwróciłem zobaczyłem zakonnicę młodą ok.18-22 lat stała w drzwiach i wybiegła pobiegłem do tych drzwi (500 m w kilka sekund nieźle) i zobaczyłem, że gdzieś wchodzi. Przestraszony, że woła jakiś księży a ja broni nie mam poszedłem do niedalekiego ogrody w środku klasztoru były tam zakonnice w różnym wieku. Podszedłem do najstarszej i mając nadzieję, że mnie to uratuje zacząłem udawać.
-Mam problem-powiedziałem
-Jaki ?- zapytała się starsza zakonnica
-Chcę się nawrócić ale nie umiem
-To nie problem-odparła
Nagle wszedła ta młoda zakonnica (ruda,muszę przyznać ładna, piegi na twarzy) Poszła za mnie i chciała mnie uderzyć miotłą ale nie trafiła. Starsza zakonnica jak gdyby nigdy nic powiedziała usiądź i usiadłem na krześle.W tedy ta młoda znów poszła za mnie chciała we mnie czymś rzucić znów nie trafiła. Ze stoickim spokojem odwróciłem się siedziała i powiedziałem
-Czy ja ci coś kiedyś zrobiłem ?-zapytałem
Jej twarz zesmutniała i powiedziała
-Łatwo ci mówić
Koniec snu
Wiecie może co to znaczy ? po obudzeni uczułem sympatię do tej zakonnicy (młodej)
-Mam problem-powiedziałem
-Jaki ?- zapytała się starsza zakonnica
-Chcę się nawrócić ale nie umiem
-To nie problem-odparła
Nagle wszedła ta młoda zakonnica (ruda,muszę przyznać ładna, piegi na twarzy) Poszła za mnie i chciała mnie uderzyć miotłą ale nie trafiła. Starsza zakonnica jak gdyby nigdy nic powiedziała usiądź i usiadłem na krześle.W tedy ta młoda znów poszła za mnie chciała we mnie czymś rzucić znów nie trafiła. Ze stoickim spokojem odwróciłem się siedziała i powiedziałem
-Czy ja ci coś kiedyś zrobiłem ?-zapytałem
Jej twarz zesmutniała i powiedziała
-Łatwo ci mówić
Koniec snu
Wiecie może co to znaczy ? po obudzeni uczułem sympatię do tej zakonnicy (młodej)