07.03.2014, 15:21
Historia, którą Wam opiszę jest moim doświadczeniem związanym ze wspólnym śnieniem, bardzo trudnym do osiągnięcia stanem, lecz możliwym. Do dzieła!
Doświadczając stanów świadomych snów i eksterioryzacji brakowało mi tego, żeby podzielić się z kimś tym, czego doświadczam. Niestety nie znałem technik osiągania wspólnego śnienia, poprostu brakowało mi teorii. Zagłębiając się w temacie, zauważyłem, że to co jest przede mną to bardzo trudny i niepewny grunt. Co za tym idzie postanowiłem zarazić kogoś z bliższych mi osób do spróbowania wspólnych świadomych snów. Po długich namowach i pojęciu tematu przez tą osobę, oraz opanowaniu świadomego śnienia postanowiliśmy pójść dalej. Zabraliśmy się do pracy a wyglądało to tak.
Robiliśmy projekt snu, ustalaliśmy symbolikę, wydarzenia i miejsca. Następnie jedno z nas wyobrażało sobie lustro i na powierzchni lustra robiło projekcję drugiej osoby, którą nazwaliśmy "kukłą". Następnym krokiem było "przejść" przez lustro i dostać się do snu drugiej osoby, która "otwierała" swój sen. Niestety bardzo często "odbijaliśmy" się od lustra, co prowadziło do obudzenia się. Po długich próbach, około 3-4 miesiące, nastąpił nieoczekiwany przełom.
Tworząc projekcję drugiej osoby na powierzchni lustra, "tchnąłem" trochę życia w nią i "przeszedłem" przez lustro, co przypominało przejście pod lodowatym wodospadem. Zobaczyłem bardzo chwiejny i niewyraźny obraz zaprojektowanego snu! Lecz coś jakby mnie pociągnęło do tyłu i znalazłem się przed lustrem. Wiedziałem, że coś poszło nie tak. Następnego dnia opowiedziałem sen drugiej osobie a ona powiedziała, że widziała "pękającą przestrzeń i wchodzącą osobę, ale coś jakby ogromny odkurzacz wciągnęło ją spowrotem". Postanowiliśmy się nie poddawać i próbować dalej. Po kilkunastu próbach, kilka razy udało się ponownie, niestety bez większych sukcesów, ale widzieliśmy, że coś się dzieje. Któregoś razu jednak nastąpił jakiś postęp, a mianowicie przez kilka sennych minut byliśmy razem we śnie skacząc w bardzo długich skokach po dachach! Po przebudzeniu podzieliliśmy się doświadczeniami i w 80% nasze relacje się pokryły!
Próbowaliśmy poprawiać koncentrację i techniki, jednak zawsze w jakichś szczegółach coś się nie zgadzało, co podsumowałem różnicami świadomości, innymi stopniami wyobraźni i odmiennymi pragnieniami.
Zauważyłem też, że można "włamać" się do czyjegoś snu, niestety jest to bardzo zawodne, bardzo często takie próby kończą się niepowodzeniami i jednak to jest intymne naruszanie czyjegoś umysłu. Wiadomo też, że jest to niebezpieczna infiltracja czyichś myśli, co jest niezgodne z zasadami etyki i moralności. Jednak bądź co bądź jest to wykonalne, ale zaprzestałem praktykowania tego.
Dziękuję za uwagę, zapraszam do komentowania i zadawania pytań, chętnie odpowiem! Ahoj!
Doświadczając stanów świadomych snów i eksterioryzacji brakowało mi tego, żeby podzielić się z kimś tym, czego doświadczam. Niestety nie znałem technik osiągania wspólnego śnienia, poprostu brakowało mi teorii. Zagłębiając się w temacie, zauważyłem, że to co jest przede mną to bardzo trudny i niepewny grunt. Co za tym idzie postanowiłem zarazić kogoś z bliższych mi osób do spróbowania wspólnych świadomych snów. Po długich namowach i pojęciu tematu przez tą osobę, oraz opanowaniu świadomego śnienia postanowiliśmy pójść dalej. Zabraliśmy się do pracy a wyglądało to tak.
Robiliśmy projekt snu, ustalaliśmy symbolikę, wydarzenia i miejsca. Następnie jedno z nas wyobrażało sobie lustro i na powierzchni lustra robiło projekcję drugiej osoby, którą nazwaliśmy "kukłą". Następnym krokiem było "przejść" przez lustro i dostać się do snu drugiej osoby, która "otwierała" swój sen. Niestety bardzo często "odbijaliśmy" się od lustra, co prowadziło do obudzenia się. Po długich próbach, około 3-4 miesiące, nastąpił nieoczekiwany przełom.
Tworząc projekcję drugiej osoby na powierzchni lustra, "tchnąłem" trochę życia w nią i "przeszedłem" przez lustro, co przypominało przejście pod lodowatym wodospadem. Zobaczyłem bardzo chwiejny i niewyraźny obraz zaprojektowanego snu! Lecz coś jakby mnie pociągnęło do tyłu i znalazłem się przed lustrem. Wiedziałem, że coś poszło nie tak. Następnego dnia opowiedziałem sen drugiej osobie a ona powiedziała, że widziała "pękającą przestrzeń i wchodzącą osobę, ale coś jakby ogromny odkurzacz wciągnęło ją spowrotem". Postanowiliśmy się nie poddawać i próbować dalej. Po kilkunastu próbach, kilka razy udało się ponownie, niestety bez większych sukcesów, ale widzieliśmy, że coś się dzieje. Któregoś razu jednak nastąpił jakiś postęp, a mianowicie przez kilka sennych minut byliśmy razem we śnie skacząc w bardzo długich skokach po dachach! Po przebudzeniu podzieliliśmy się doświadczeniami i w 80% nasze relacje się pokryły!
Próbowaliśmy poprawiać koncentrację i techniki, jednak zawsze w jakichś szczegółach coś się nie zgadzało, co podsumowałem różnicami świadomości, innymi stopniami wyobraźni i odmiennymi pragnieniami.
Zauważyłem też, że można "włamać" się do czyjegoś snu, niestety jest to bardzo zawodne, bardzo często takie próby kończą się niepowodzeniami i jednak to jest intymne naruszanie czyjegoś umysłu. Wiadomo też, że jest to niebezpieczna infiltracja czyichś myśli, co jest niezgodne z zasadami etyki i moralności. Jednak bądź co bądź jest to wykonalne, ale zaprzestałem praktykowania tego.
Dziękuję za uwagę, zapraszam do komentowania i zadawania pytań, chętnie odpowiem! Ahoj!