ParaMythology

Pełna wersja: Lek na wszystko
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Od dawna ludzie próbują znaleźć uniwersalny środek, lek na wszystkie choroby. Zapewne nie muszę wgłębiać się dalej w to, czym jest ten lek i co ma powodować - mówiąc krótko jest to lek, który leczy wszystkie choroby.

[Obrazek: bildeq.jpg]

Przyjmijmy, że udało się taki lek uzyskać i rzeczywiście leczy wszystkie choroby i nie pozostawia żadnych skutków ubocznych. Zapewne świat byłby zachwycony. Mając taki lek człowiek nie musiałby cierpieć za sprawą chorób, ale czy lek na wszystko to dobre rozwiązanie? Czy owy lek sprawiłby tyle dobrego? Czy jest to bardzo dobry pomysł, aby coś takiego stworzyć?

Istnieją skutki, które może wywołać ten lek, a skutki te nie są zbyt dobre dla ludzkości.
Kiedyś w Afryce mieszkało znacznie mniej ludzi niż teraz. Skąd taki wzrost populacji? Odpowiedź brzmi: dzięki lekom. Kraje wysyłały i nadal wysyłają szczepionki i inne leki na ten kontynent, które pomagają zwalczać choroby. Oczywiście nie wszystkie zakażenia udaje się zniszczyć, ale jednak coś to daje, a to powoduje wzrost populacji. Tak więc przyjmijmy, że istnieje nasze cudowne panaceum. Wysyłając taki lek do Afryki zwiększyłoby to zapewne populację kontynentu i to gwałtownie, ale nie tylko Afryka zanotowałaby eksplozję demograficzną, także inne kontynenty miałyby zwiększenie ludności. W ciągu kilkunastu lat ludzi byłoby znacznie więcej. Spadłaby praktyczne do 0 śmierć powodowana przez choroby, ludzi byłoby więcej i więcej...

Jak każdy z nas wie, człowiek aby żył potrzebuje pożywienia, a czy bylibyśmy w stanie zapewnić pożywienie tylu ludziom skoro już teraz w Afryce cierpią głód? Gdzie mieszkaliby ludzie? Czy jesteście też tego samego zdania co ja, że lek ten zaburzyłby "ustrojem" całej planety? Jak dla mnie nie jest to komfortowe rozwiązanie, a raczej rozwiązanie, którego skutek prowadzi do większej ilości problemów.
Myślę że nawet po stworzeniu takiego specyfiku, sprawa - przynajmniej po jakiejś chwili - nie byłaby już taka prosta.
Z 'odsieczą' populacji przyszliby sprytni, zachłanni ludzie, wymuszający docenienie produktu za pomocą gotówki Mruga2
I tu się kończą radosne gody.
Ale fakt, pewna część planety nie miałaby problemu z zakupem, i mogłoby to mocno zaszkodzić światu.
ale bzdura, nie ma leku i niebędzie na wszystko, bo każda choroba ma swoje prawa. To mit dla robienia kasy.
Myślę podobnie jak Marcelo. Taki lek zaburzyłby wszystko w naszym świecie. Gwałtowny wzrost populacji i głód to nie byłby jedyny problem. Gdyby ceny za ten lek były mocno wygórowane to biedniejsza część społeczeństwa próbowała by sięgnąć po ten lek swoimi sposobami i wpaść w konfrontację z prawem. Wyobraźcie sobie biednego człowieka, którego dziecko ciężko zachorowało i jest to jedyny lek który może go uratować lecz go na niego nie stać, taki człowiek mógłby nawet zabić za taki lek. Myślę, że było by sporo zamieszek i wiele innych problemów przez takowy lek. Każdy kraj chciałby się jak najbardziej na tym leku wzbogacić co mogło by doprowadzić do wielu sprzeczek wśród polityków lub nawet do wojny (w najgorszym wypadku).

Patrząc na to z innej strony taki lek nie zostanie dopuszczony do sprzedaży, wszystkie inne firmy farmaceutyczne by go wyeliminowały, podobnie było jak wynaleziono samochód na wodę, nie dostał się do masowej produkcji bo wielki koncerny paliwowe zapłaciły odpowiednim ludziom by do tego nie doszło i by czerpać dalej zyski z swojego interesu.
Macie rację chociaż ja teraz oddałabym wszystko, by znaleźć lek na moją chorobę. Żyć z tym mogę, bo żyję ale czasem ta choroba mnie dobija. I do tej pory nie trafiłam na lekarzy, którzy by mi pomogli.
podstawa, to walczyć z nią i nie dać jej wygrać nad swoim cierpieniem, [ponadto jak zaczniesz wierzyć w siebie i walczyć z całych sił, wygrasz, Uśmiech
Walczę Krzysztof, a ostatni efekt opisałam w nowym temacie Uśmiech
Ja też nie podejrzewam, że taki lek miałby szansę powstać, a argumenty poprzedników w większości współdzielę.
Może zabrzmię trochę jak kopnięta wieszczka od siedmiu boleści, ale taki lek zaburzyłby naturalny porządek świata. Zapewne każdy słyszał o czymś takim, jak dobór naturalny. A choroby służą między innymi do tego! Każdy gatunek chce wypracować jak najlepszy łańcuch DNA, osoby chore niestety nie są w takowy wliczane, bo mają dużo nieprzydatnych z punktu widzenia ewolucji cech, które w tym momencie stają się ich wadami. Nie chcę tym stwierdzeniem nikogo urazić. Ale niestety, ewolucja nie jest łaskawa i dobroduszna, a surowa i raczej bezwzględna. Dlatego są osoby, w których przypadku grypa prowadzi do zapalenia płuc, a potem do kaplicy, podczas gdy u innych trwa góra tydzień bez większych skutków ubocznych. Przetrwają najsilniejsi, a "co cię nie zabije, to cię wzmocni" - i chyba ja jestem tego przykładem. W przedszkolu byłam osobą baardzo chorowitą, potrafiłam ominąć pół roku przedszkolnego, wylizując się z jednej choroby i od razu łapiąc następną. Chuda, blada, mało energiczna... A teraz? Najpoważniejszą chorobą, jaką złapałam w przeciągu ostatnich 4 lat, była angina 3 lata temu.
Poza tym brak chorób doprowadziłby to przeludnienia i prze-innego-gatunkowienia (bo skoro mu nie chorujemy, to czemu zwierzęta miałyby się męczyć? One też czują.) Wyczerpalibyśmy wszystkie zapasy naturalne szybciej, niż światło słoneczne dotarłoby do Ziemi. Rozwalilibyśmy siebie od środka (choć i tak to zrobimy, jak nie w ten to w inny sposób... :/ ).
Dobrze, kończę już Mruga2