ParaMythology

Pełna wersja: Bestia z Gevaudan
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
W 1764, pewnego ciepłego czerwcowego dnia na skraju lasu w Gevaudan (w południowo-centralnej części Francji) młoda panna dopatrująca bydła nagle ujrzała przerażające stworzenie biegnące wprost na nią. To "coś" było rozmiarów samego bydła, a zawziętość i upór stworzenia wskazywało, że był to gigantyczny wilk. Psy dziewczyny, zawsze wierne i posłuszne, tym razem uciekły w popłochu, gdy tylko ujrzały monstrum. Krowy, zaopatrzone przez naturę w rogi, zdołały odciągnąć bestię. W porównaniu z późniejszymi wydarzeniami, kobieta była wyjątkowym szczęśliwcem wychodząc cało z "spotkania" z "Bestią z Gevaudan" - istotą, która zabiła blisko 100 osób, w większości dzieci.

Pierwszą ofiarą "Bestii" była mała dziewczynka, której ciało pozbawione serca zostało znalezione w czerwcu 1764 roku. Podobne zabójstwa miały miejsce również w sierpniu i wrześniu. Śmielsze ataki nastąpiły później - stworzenie zaczęło napadać na grupki mężczyzn.
Przerażeni wieśniacy byli pewni, że mieli do czynienia z wilkołakiem. Przekonania te zdobyły poparcie i zaufanie po oświadczeniach ludzi, którzy strzelali lub dźgali monstrum - w/g nich, potwór był niewrażliwy na ludzką broń. Ósmego października, dwoje łowców ustrzeliło zwierzę kilkukrotnie z odległości 10 kroków. Stworzenie uciekło utykając, a wieści o incydencie szybko obiegły okolicę, a ludzie zaczęli wierzyć, że zwierze szybko zginie od ran. Po kilku dniach spokoju bestia zaczęła znowu zabijać.
"Paris Gazette" przedstawiło opis zwierzęcia, sporządzonego przy pomocy zeznań naocznych świadków: "To było o wiele większe niż wilk, jego kończyny zakończone były szponami. Sierść koloru rudego, wielka głowa osadzona nisko, pysk kształtem podobny jak u chartów; uszy małe, sztywne i proste; szeroką klatkę zdobiło szare futro; na grzbiecie widniała czarna smuga; w pysku osadzone wielkie i ostre kły". W czerwcowym wydaniu "St. James Chronicals" napisane było: "wszystko wskazuje na to, że nie jest to wilk, tygrys ani hiena, lecz prawdopodobnie mieszaniec dwóch ostatnich - nowy gatunek."
Po przerażającym, brutalnym i publicznym (!) ataku bestii na grupkę dzieci, Król Louis XV wysłał na miejsce zdarzenia oddział lekkiej kawalerii pod dowództwem Kapitana Duhamela. Duhamel postanowił użyć jako przynęty swoich żołnierzy, przebranych w kobiece ubrania. Łowcy wielokrotnie spostrzegali stworzenie i strzelali doń, lecz monstrum zawsze udało się ucieć. W końcu, napady bestii ustały. Duhamel wraz ze swoim oddziałem doszli do wniosku, że zwierzę zginęło od zadanych ran i opuścili Gevaudan. Gdy żołnierze na dobre wrócili do Króla Louisa XV, śmierć po raz kolejny zaczęła zbierać żniwo. Za głowę "Bestii z Gevaudan" wyznaczono wysoką nagrodę. Profesjonalni łowcy i specjaliści zaczęli zjeżdżać się na "przeklęte tereny".
Ponad 100 wilków zostało wytępionych, lecz wśród ciał nie znaleziono żadnego wilkołaka. Kilku łowców, w tym profesjonalny zabójca wilków osobiście przyznało, że mocno zranili bestię. Niestety nic nie zdołało jej powstrzymać. Napady na dzieci wyjątkowo nasiliły się latem 1765 roku, a nieskrępowane ataki potwora trwały kolejne miesiące. Wioski zostałyby opuszczone, gdyby nie ktoś, kto utrzymywał, że widział czające się w pobliżu zwierzę. Tych, którzy odważyli się wyjść z domów często spotykała bolesna śmierć. Zdarzenia nabrały tempa, gdy w czerwcu 1767 roku Marquis d'Apcher zebrał grupę ponad stu mężczyzn - łowców i tropicieli, którzy później działali w terenie.
Późnym wieczorem 19 czerwca, bestia napadla na grupę ludzi d'Apcher'a. Jean Chastel stwierdził, że rzeczywiście był to wilkołak. Oddał do stworzenia strzał z broni naładowanej srebrnymi nabojami. Bestia padła martwa. We wnętrznościach potwora znaleziono ludzkie kości. Na poszukiwanie, tropienie i obławy na monstrum wydano prawie 30.000 franków - jak na tamte czasy była to góra pieniędzy. Ciało zabitego zwierzęcia zostało poddane oględzinom, a następnie spalono.
Jak dla mnie jest to jedno z najbardziej tajemniczych, a zarazem jeden z najlepszych dowodów na istnienie wilkołaka. Nie często zdarza się, że pewne informacje o jakimś dziwnym wydarzeniu, w tak przejrzysty sposób trafiają do ludzi.
Nie spotkałem jeszcze żadnego wilkołaka Marcel w woli ścisłości, ale sa informacje i plotki o ich istnieniu, a nawet o ludzkich doświadczeniach z nimi związanych. Nie mam zdania na ten temat akurat.
ja wiem, ponoć ten koleś co zabił tego "wilkołaka" to wykolejeniec był i odludek.Trafienie z serce z tamtejszej broni było trudne a jeśli używa się srebrnych pocisków prawie niemożliwe. Ostatecznie okazało się że ten koleś był właścicielem wytresowanej hieny. Kazał jej zabić pare osób i potem jako bohater dla chęci zysku zabił swojego zwierzaka.
Powiem, ze wilkolaki bez powodu nie zucaja sie na kogos a tym bardziej na male dziewczynki. Na moje wszystko bylo ustawione po to aby zrazic ludzi do tej rasy. Wilkolak jest dla mnie czyms wielkim. Natura wytworzyla silna a zarazem zwinna istote. Dla mnie to jest piekne.
W małej francuskiej wiosce La Gévaudan, leżącej w okolicy Auvergne, za panowania Ludwika XV pojawiło się krwiożercze monstrum, bestialsko mordujące i okaleczające ofiary. Król posłał tam kilkadziesiąt tysięcy żołnierzy, ale okazali się bezsilni. Kim była ta okrutna bestia? Czy był to wilk ogromnych rozmiarów, czy też powołany do życia potwór, który wymknął się spod kontroli twórcy? Tożsamość bestii okazała się największą tajemnicą w osiemnastowiecznej Europie.

[Obrazek: bestia.jpg]

Tożsamość bestii :

Bestia z Gévaudan zamordowała ponad sto osób. Tragedie te opisano w artykułach prasowych i książkach. Zachowały się też notatki okolicznych mieszkańców. Ustaleniu jej pochodzenia towarzyszyło wiele spekulacji. Podejrzewano, że mógł nią być wilkołak, skrzyżowanie ogromnego wilka z psem, a nawet egzotyczne drapieżniki. W paryskim Muzeum Historii Naturalnej analizowano rysunki anatomiczne z XVIII wieku, ale nie wydano jednoznacznej opinii. Zęby miała podobne do wilczych, ale też i do psich. Masa około sześćdziesięciu kilogramów wskazuje znów na wilka, ale zaprzeczają temu kości i kształt szczęk- są znacznie silniejsze i większe.

Dramatyczne zdarzenia :

15 stycznia 1765 roku kilkunastoletni Jean Chateauneuf pilnował w górach owiec. Ponieważ nie wrócił w oznaczonym terminie, ojciec rozpoczął poszukiwania. W górskim szałasie zobaczył straszliwie rozszarpane zwłoki syna, bez głowy. Pełen bólu i przerażenie zaniósł je do domu. Zmierzchało już, zamknął więc drzwi i okna. Siadł przy stole i zastanawiał się, kim był morderca jego syna. Po kilkunastu minutach usłyszał za oknem dziwne szmery, a po chwili zobaczył za szybą "krwawe ślepia i owłosiony pysk, przypominający ludzką twarz". Złapał strzelbę, wyskoczył na dwór i bez namysłu strzelał do "kosmatej bestii uciekającej na dwóch nogach".

Krótko po tym wydarzeniu wieśniak polujący na zające dostrzegł między drzewami "biegnącego wilkołaka". Strzelił, ale bestia uciekła. Potem nastąpiła seria okrutnych morderstw. Ofiarami były najczęściej kobiety i dzieci. Przerażenie budziły metody zabijania i okaleczania zwłok. Krew wyssana, głowa odcięta, prawdopodobnie ostrym narzędziem, wnętrzności zjedzone. Bestię nazwano "wilkołakiem". Nieliczne osoby, którym udało się uciec, opisywały ją jako "istotę owłosioną, podobną do wilkołaka, poruszającą się na dwóch nogach". Pozostawiała bardzo wyraźne odciśnięte w piasku ślady pazurów. Chłopiec, którego zaatakowała, i na szczęście ocalał, bo osłaniało go stado krów, powiedział: "Był podobny do wilka, ale to nie był prawdziwy wilk".


[Obrazek: bestia2.jpg]


Okrucieństwo bestii :

Po kilku miesiącach bestia stała się tak zuchwała i bezkarna, że zabijała w ciągu dnia, wpadając do okolicznych wiosek. Któregoś dnia zauważono, jak łapczywie piła krew kolejnej ofiary. Przyjrzano się jej z bliska.- W istocie przypomina wilka, ale zachowuje się jak człowiek- stwierdzali mieszkańcy. -Na plecach sierść miała ciemne pręgi, głowa i szczęki masywne, a ogon wyjątkowo kosmaty. Po zabiciu kilkunastu osób zauważono, że ich głowy były precyzyjne oddzielane od tułowia. Niektóre z ofiar nie miały na sobie ubrania. Liczba zabitych gwałtownie wzrastała, gdy bestię zauważono.

Nieśmiertelny potwór :

Policja i wojsko były bezradne. Gdy udawało się bestię postrzelić, atakowała ze zdwojoną siłą i nienawiścią. Wysłany do Gévaudan kapitan Duhamel z pięćdziesięcioma dragonami zapowiedział rychły koniec bestii. Był przekonany, że przyjdzie mu się zmierzyć z większym, drapieżnym wilkiem. Jego strategia była prosta. Wszystkie wilki zapędzi w lesie w jedno miejsce i wybije. Wśród nich będzie zapewne bestia. Nie pomyślał nawet, że bestia może być od niego sprytniejsza. Wyprowadziła żołnierzy w pole i uciekła. Natomiast jesienią miejscowym ochotnikom udało się ją otoczyć, postrzelić (słyszano jej skowyt) i na tym się obława skończyła. Kiedy po kilku miesiącach znowu zaatakowała, zyskała sławę nieśmiertelnej.

[Obrazek: bestia3.jpg]


Zastawiona pułapka :

Kapitan Duhamel zastawił na monstrum kolejną pułapkę. Tym razem przy zwłokach zabitej kobiety. Miał nadzieję, że bestia do niej wróci. Po całonocnym czuwaniu okazało się, że bestia nie tylko wróciła, ale odcięła jej głowę. Duhamel, ratując resztki żołnierskiego honoru, pospiesznie opuścił Gévaudan. Gdy tylko zniknął za rogatkami monstrum ponownie zaatakowało. Codziennie znajdowano nowe ofiary, a mieszkańcy przestali wychodzić z domów.


Niezniszczalność monstrum :

Po pewnym czasie kapitan powrócił i przyprowadził ponad trzydzieści tysięcy żołnierzy. Wkrótce cała okolica przypominała pole bitewne. Przetrzebiono cały region, ale bestii nie znaleziono. Tylko trzynastoletni chłopak miał z nią spotkanie, zdołał się obronić widłami i zmusił ją do ucieczki. Ludwik XV pochwalił jego wyczyn, a za złapanie monstrum przyznał wielką nagrodę. Zachęciła ona kapitana do działań. "Wilkołaka" osaczono w lesie w pobliżu Tenazeyre i otoczono. Bestia przeskoczyła jednak linią strzału i choć została trafiona, uciekła. Tym razem misja Duhamela zakończyła się definitywnie.

Król posłał do Gévaudan doświadczonego łowcę wilków Martina Dennevala, ale ten uciekł, gdy tylko ujrzał bestię. Następny był Antoine de Beauterne, który znalazł ślady bestii przy leśnej drodze, zaczaił się tam, a rano dowiedział się, że bestia rozszarpała we wsi kolejną ofiarę. Zorganizował więc obławę z udziałem kilkudziesięciu ochotników i osaczył bestię w lesie. Sam trafił ją w oko, a ktoś inny zranił śmiertelnie. Zabitego wilka obwieziono po okolicy, wypłacono nagrody. Po kilku miesiącach rozpoczęła się kolejna seria bestialskich napadów. Wieśniacy uznali, że bestia jest rzeczywiście obdarzona nieśmiertelnością. Co więcej, widziano w niej wysłannika piekieł. Inni uważali, że zesłał ją Bóg jako karę za popełnione grzechy, a jeszcze inni twierdzili, że jest to "stworzone przez kogoś" półzwierzę, półczłowiek, mające mózg zwyrodniałego zabójcy.

Zabicie bestii ?? :

Jesienią 1776 roku ataki niespodziewanie się zakończyły. Bestia przepadła na całą zimę, ale wiosną pojawiła się i na oczach rodziców zagryzła małą dziewczynkę, która była zaprzyjaźniona z dziwakiem i odludkiem Jeanem Chastelem, mieszkającym głęboko w lesie. Co gorsza, podejrzewano go o to, że sam jest wilkołakiem. Mieszkańcy Gévaudan jemu właśnie powierzyli zadanie zabicia bestii i dali srebrne kule. Zasadzka w pobliżu Sogne d'Avert okazała się skuteczna. Chastel jednym strzałem zabił monstrum. Przyniósł je do Besque i każdy mógł się mu przyjrzeć. Oglądano więc martwego ogromnego wilka, który w niczym nie przypominał krwiożerczej bestii. Trudno było uwierzyć, by to zwierzę mordowało ludzi. Ale rzeczywiście, nie zaatakowało.
[Obrazek: bestia4.jpg]

Źródło :http://bartek9011.blox.pl
ekhm... to jest praktycznie to samo co u góry


W mojej ocenie tekst jest szerzej opisany, oraz zaopatrzony w grafiki co również podnosi estetykę. Temat ten sam, dotyczący owej bestii więc wszystko jest na miejscu i zgodnie z regulaminem.
Jeśli masz wątpliwości co to poprawności postów zgłoś to moderacji lub użyj opcji "oceń usera" i uzasadnij swój negatyw.
Staraj się nie pisać wypowiedzi nic nie wnoszących do tematu -- Gron.
Praktycznie, ale więcej szczegółów więc w czym ma przeszkadzać Mruga2
Hmmm, ja osobiście myślę i jestem bliższy tezie wilkołaka. Adrian bodajże wspomina, że te majestatyczne i cudowne zwierzęta nie zachowują się tak. Owszem zazwyczaj się nie zachowują, chyba, że utraciły zmysły. Gdy wpadły w nałóg picia ludzkiej krwi i jedzenia ludzkiego mięsa. Bardziej interesuje mnie, co stało się z głowami ofiar? Podejrzewam, że monstrum ich nie zjadło. Może było wytresowane dla jakiejś wiedźmy? A głowy były jej potrzebne do jakiegoś rytuału okrutnego? Ale może bestia wyrwała się jej spod kontroli i zaczęła zabijać masowo? Tego już się raczej nie dowiemy.
Uważam tak jak Adrian .Wilkołak to dla mnie cud natury . Postać o niezwykłej zawziętości , temperamencie. Tak , nie wykluczam , że jest postacią z czarnych charakterów . Teraz widać czarno na białym dowody na ich istnienie .
Ciekawi mnie sprawa , odnawianych ataków bestii:/