ParaMythology

Pełna wersja: Drzewa, królewskie dziecko i ... Wojna.
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Więc na początku rysowałam oczy ... ( od pewnego czasu widze dziwną sylwetkę jakby ubraną w czarnym płaszczu...) czerwone, piekielne. Z nieba piorun strzelił i obrazek nie uszkadzając go, potem wydobył się potworny śmiech. Następnie rozpoczeła się wojna. Złe drzewa zaczeły atakować. Nagle po stronie ''tych dobrych'' wyrosło jak z podziemi drzewo, białe po bokach z dziewczyną na koronie drzewa. Rozpadło się ona na tysiąc innych małych drzew. Zaczęła się wojna. Co najdziwniejsze, mała dziewczyna z rodziny królewskiej także walczyła. Jako jedyna z ludzi... (oprócz tej na drzewie.)

Jakie znaczenie tego snu?
Przyznam, że bardzo dziwny sen. Myślę, że pierwsze dwa zdania mogą odnosić się do konfliktu, gdzie jedna ze stron jest wyjątkowo brutalna, zła... Piorun może być kontrą, nieudaną o czym świadczy śmiech. Ciekawi mnie jak Ty odbierasz drzewa, co widzisz pod ich symboliką. Biel może oznaczać coś niezwykle dobrego, dążenie do światła, zwycięstwo bądź nadzieja na nie. Walcząca kobieta ma wiele symboli i wszystko zależy często od jej wyglądu, oręża itd. Może być tak, że trzeba szukać pomocy u kogoś/czegoś co może wydawać się niestworzone do tego zdarzenia.

Ważne jest, aby nazwać każdy symbol według własnego uznania i wtedy wszystko razem złożyć Uśmiech
Twarz dziewczyny na drzewie nie okazzywała prawie żadnych uczuć. Jej twarz była skupiona, jakby wiedziała wszystko o teraźniejszości, przesżłości i przyszłości. Miała twarz zamgloną melancholia. Czarne krótkie włosy i czarne oczy...

To dzisiejszy sen, też bardzo dziwny :

No więc na początku była szkoła.​ Po niej poszłam z koleżankami na miasto.​ rozdzieliłyśmy się.​ ujrzałam wzgórze i zaczełam się po nim wspinać.​ było jakieś zagracone.​ książk isię wszędzie walały.​ weszłam do jakiejś ''jaskini'' ze śmieci.​ i tam były jakieś staare książki.​ zawaliło się.​ wołałam o pomoc.​ nagle po lewej zrobiło się jakby wejscie do innego świata.​ pojawił się staruszek i mi pomgół​ wyszliśmy na dwór w tym drugim wymiarze.​ i zobaczył takiego wielkeigo staruszka, napakowanego.​ i ten wielki powiedział :​
Hoho! Ile żeśmy się nie widzieliśmu ? I sen się urwał...
Zgadzam się z Marcelo. Poszukaj odpowiedzi w sobie sama znasz siebie najlepiej. Na twoim miejscu poszedł bym też do lasu zamknął oczy i wsłuchiwał się w szum drzew taka forma medytacji.
Inny sen :
pamiętam tylko urywek snu. Jakiś głos (zupełnie nie wiem skąd) chciał ''zbadać'' mężczyzne chorego lub opętanego (nie mam pojęcia...). Mężczyzna cierpiał i to okropnie. Potem spojrzał na mnie. Miał oczy jak kot (takie wąskie) i złote...