ParaMythology

Pełna wersja: Co to jest ezotoryka ?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
________________________________________
Powoli, acz systematycznie człowiek odkrywał, że Coś jest w nim, a nie tylko poza nim. To Coś jest większe niż się pierwotnie człowiekowi wydawało. Przez ileż to lat (chyba trudno by się doliczyć) uważano, że jest ja i On. Uważano, że On jest wielki, a ja malutki, że On jest cacy a ja bee. I tak to trwało. I żeby przypadkiem człowiek nie dowiedział się za szybko, kim jest naprawdę a także gdzie i jak szukać prawdy o sobie to wybrane kasty ludzkości tworzyły otoczkę tajemniczości i strachu pod pozorem wiedzy i miłości. Łatwiej było trzymać ludzi w ryzach gdy się bali i byli ciemni. Inną sprawą, że chcieli być ciemni, bo skoro nie szukali światła to znaczy, że odpowiadało im sterowanie i prowadzenie przez innych.

Odpowiadało im to także dlatego, że mieli na kogo zrzucić odpowiedzialność za swoje życie, no bo jakim mnie Boże stworzyłeś takim mnie masz (polskie). Powstało więc tyle różnych religii, wierzeń i innych wypaczeń, że aż dziw bierze. A każde z nich udziwnione i wypaczone do granic możliwości, nadmuchane obrzędowością i cenzurą. Najważniejsze w nich było i niestety nadal jest zawsze to samo: obrządek i wyssana z palca teoria. I tak forma zewnętrzna zaczęła brać górę nad rzeczywistą wiedzą, prawdą i poszukiwaniami.

I bodaj w latach sześćdziesiątych XX wieku coś zaczęło w tej skorupie pękać. Do tamtych lat sprawami życia, jego podstawami i przyczynami zajmowali się pojedynczy filozofowie. Mieli oni odwagę pytać i odpowiadać na trudne pytania, mieli odwagę przeciwstawić się oficjalnym i przyjętym realiom. Ale to były tylko jednostki, niekiedy genialne, lecz tylko jednostki. I właśnie lata 60-te dały początek czemuś całkowicie innemu. Nastąpiło ciekawe zjawisko. Otóż sprawy z pogranicza filozofii i pokrewne stały się zadaniem do rozwiązania dla wielkiej rzeszy ludzi. Nie było to jeszcze zjawisko masowe ale obejmowało swym zasięgiem wielu ludzi. W ten sposób coraz częściej ludzie zaczynali się interesować sprawami dotyczącymi nich samych, często nawet nie wiedząc dlaczego. Jedni tak jak dotychczas filozofowie zaczęli zadawać pytania i szukać na nie odpowiedzi, nie zadowalając się banalnością tych pytań a tym bardziej faktem, że pozornie na te pytania już ktoś kiedyś odpowiedział. Inni wcale nie pytali, nie umieli, ale Coś ich pchało ku fascynacji tym co nieznane i tajemnicze, co odpychało od oficjalnych nurtów religijnych, co zmuszało do buntu wobec przyjętych norm w wielu dziedzinach życia.

W ten sposób narodziły się nowe nurty filozoficzne, z których najbardziej znanym jest New Age. Nie mnie oceniać te nurty. Każdy z nich chcąc uniknąć błędów wielkich religii starał się by dotrzeć do prawdy i przekazywać ją jak najlepiej. Na pewno jednak są w nich luki, nieścisłości czy bzdury, ale ważne jest, że podejmowane są próby poznania prawdy o nas samych. Największą wartością tych ruchów jest ich masowość. Masowość ta nie zawsze idzie w parze z indywidualnymi poszukiwaniami człowieka. Niestety, ale często stare jedynie słuszne treści zastępowane są nowymi kanonami, przez co masowość odarła człowieka z indywidualności. Mnóstwo ludzi zapomina, że przyjmując bez własnej weryfikacji jakiekolwiek treści, niezależnie od ich źródła, nie osiągają zamierzonego celu. Nadal pozwalają sobą manewrować, choć tym razem w łagodnej formie. Przy czym nie jest tu problemem to, że ktoś chce sterować kimś innym lecz to, że ktoś pozwala sobie narzucić bezkrytycznie poglądy innych. A to zawsze prowadzi na manowce.

W ten sposób docieramy do tytułowego hasła tego felietonu. Duchowość i rozwój duchowy to jedne z powszechniejszych określeń na zagadnienia, którymi zajmują się osoby wspomniane powyżej. Ezoteryka jest kolejnym określeniem. Teoretycznie wydaje się, że każdy wie co się za nim ukrywa. Każdy chce jak najlepiej i wie co robić aby osiągnąć cel życia. Pozornie, bo ludzie lubią przeginać w drugą stronę, niezależnie od dziedziny. Przegięli więc i tym razem. Po prostu wielu osobom wydało się nagle, że wszystko co dotychczas robiła ludzkość jest niewłaściwe. Znaleźli sobie wyimaginowany cel życia oraz ofiarę, na którą można zrzucić całą odpowiedzialność za własne, dotychczasowe życie, które nie było po ich myśli.

Przyjęli więc, że celem ich życia jest osiągnięcie doskonałości na ziemi. W ten sposób zaczęli robić wszystko, by w ich mniemaniu stać się lepszymi. Ustalanie jednak kryteriów bycia lepszym istnieje nadal przez pryzmat minionych poglądów, które chciałoby się odrzucić ale jakoś wpychają się pod rękę w najmniej widoczny sposób i w najmniej oczekiwanej chwili. A to nie takie łatwe jest określić co jest dobre a co złe. A z drugiej strony może złe też jest potrzebne by zauważyć dobre ? W ten sposób ów wyimaginowany cel się odsuwa i jest niepewny. A dlaczego tak się dzieje ? No, bo nadal próbujemy wstawić w swoje życie jakiś schemat. A to się nie udaje. Poza tym jaki ma sens unikanie jednego, dotychczasowego schematu i podstawianie w jego miejsce schematu innego. A przecież chodziło o to, by schematu nie było, by było szukanie i doświadczanie. A do tego nie pasuje żaden, choćby najdoskonalszy schemat.

Objawami takiego działania jest szukanie za wszelką cenę czegoś wspaniałego ale wyobrażonego na kształt rzeczy nienamacalnych. W ten sposób praktykuje się, nieraz aż do zaślepienia, medytację, jakieś pseudoduchowe techniki, zaszywa w tajemniczość i odizolowuje od codzienności na najrozmaitsze sposoby. Wydaje się nam wtedy, że jesteśmy coraz doskonalsi lub wręcz doskonali, bo zajmujemy się ezoteryką, słuchamy, czytamy na jej temat, dyskutujemy i modlimy się. W ten sposób jedynie oddalamy się od celu, choć chcemy na siłę się do niego przybliżyć. Jednocześnie z wychwalaniem i aprobowaniem na wszelkie sposoby wszystkiego co określa się jako duchowe negujemy wszystko co dotyczy materii i spraw codziennych, namacalnych. W ten sposób cel, jakim jest np. żądza władzy, mamony, sławy zostaje zastąpiony przez żądzę bycia świętym albo doskonały. I co tu się zmieniło ? Nic, tylko cel został nazwany inaczej. I prawdopodobnie jest nawet gorzej, bo myśląc, że robimy rzeczy duchowe (czytaj: doskonałe) nie próbujemy nawet zauważyć, że robimy coś złego. To zaś jest wielką kłodą na Drodze.

Ponieważ tacy ludzie próbują wbić się w nowy cel to wszystko, co dotąd było w nich i poza nimi, uważają za złe. Stąd największym ich wrogiem jest materia ze wszystkimi jej odcieniami. No, bo dlatego, że zajmujemy się sprawami materialnymi to odchodzimy od ducha. Ale fajna bzdura. Niestety ona funkcjonuje w poglądach ludzi, którzy za wszelką cenę chcą oderwać się od życia w materii. Materia jest ciężka i trudna do życia więc nie pasuje im do spraw ducha. A przecież ci ludzie chcą być uduchowieni, więc jakże to tak, by po prostu zajmować się materią. Jak wygląda ta forma ucieczki ? Jedni robią to delikatnie, jedynie piętnując sprawy materialne, inni posuwają się jeszcze dalej, począwszy od nadmiernego zajmowania się sprawami niematerialnymi a na negacji wszystkiego co materialne kończąc. W ten sposób pojawiali się biczownicy i inni asceci zwalczający ciało ludzkie, wszelkiej maści nawiedzeni fanatycy duchowi (nie tylko religijni). Ten pseudoduch wylewa im się przez uszy i usta, ale przecież oni są, w swoim mniemaniu doskonali. A materia ? O, jej lepiej nie ruszać, bo mogłaby ich skalać i biedacy straciliby swoją czystość, a przecież są tacy święci. I co wtedy tak naprawdę mamy ? Kalekę życiową, która nie chce niczego oprócz życia w niebie, tudzież w innym miejscu o podobnym charakterze. A życie, zmarnowane, przechodzi im koło nosa. Biedacy.

Czym więc jest ezoteryka ?

Do ezoteryki można zaliczyć wszelkie działania, prowadzące w konsekwencji do zrozumienia natury człowieka i jego otoczenia, przez pryzmat wnikania w siebie i wydobywania istniejącej w nim od zarania Wiedzy. Najogólniej mówiąc chodzi o rozwój wewnętrzny człowieka. Ezoteryka to Wiedza wewnętrzna człowieka, ale też wszystko co się za tym ukrywa, a w szczególności:



rozmyślania filozoficzne,
praca z własnym charakterem,
poznawanie wiedzy umykającej tradycyjnym sposobom jej poznawania,
poznawanie i rozwijanie własnego wnętrza,
ciągłe szukanie swojej Drogi,
analiza swojego życia wewnętrznego w relacji z otaczającym światem,
szukanie odpowiedzi na pytania trudne i łatwe,
zadawanie pytań zakazanych,
łamanie tradycyjnej wizji świata i człowieka,
odkrywanie swojej natury i talentów,
umiejętność pogodzenia własnego widzenia świata i jego wizji podawanej przez religie,
życie i znoszenie przeciwności oraz trudów z godnością,
przeżywanie emocji i doświadczeń bez wartościowania ich jako dobre lub złe,
umiejętność widzenia Ducha we wszystkim, także w materii.
Pozostaje pytanie, jak to zrealizować ? Po prostu żyć w myśl zasady szukaj, burz, buduj. Żyj, potykaj się, podnoś i z uniesioną głową idź do przodu, aż do następnego potknięcia. Nie neguj dotychczasowych doświadczeń, lecz ciesz się nimi. I nie powtarzaj ich w nieskończoność, lecz wyciągaj wnioski by móc sięgnąć po nowe doświadczenia i emocje. Zbieraj po drodze niezliczone okruchy mądrości życiowej i składaj je w swoje życie. Nie rób tego jednak z przypadkowymi okruchami. Może się to nie tylko nie udać a nawet może co niektórym zaszkodzić. Więc wszystko z umiarem i rozsądkiem, aby iść do przodu, nie robiąc sobie jednocześnie krzywdy. Ma to tym większe znaczenie gdy za wszelką cenę neguje się jedne wartości i poglądy a ślepo bierze inne. Pamiętać należy, że ani Wschód ani Zachód nie mają wyłączności na Wiedzę. Wszyscy mają ją w sobie i tam przede wszystkim należy poszukiwać. A formalne, nowe czy stare systemy religijne i filozoficzne to tylko drogowskazy, z których umiejętnie należy czerpać. Nie dając się jednak ogłupić i omamić. Należy też zdać sobie sprawę, że niektóre Energie będą w opozycji z Innymi. Każda kultura tego świata dostaje specyficzny przekaz energetyczny dla własnego rozwoju i nie jest obojętne, czy się korzysta z przekazu innej strefy ziemi i jak dużo się z niej czerpie.