ParaMythology

Pełna wersja: Moje nieułożone myśli i obserwacje czyli depresja okiem maga
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2
Czy nie zauważyliście, że dość sporo magów, w tym cała masa nowicjuszy ma zaniżoną samoocenę, jest w depresji, pesymistycznie myśli i ma wygórowane ambicje jeśli chodzi o praktyki magiczne..? Fakt, w większości to może być wpływ środowiska, jednak znam osobę, która nie ma najlepiej ale mimo to dalej uparcie dąży w samodzielnej nauce i praktyce oraz cieszy się życiem...

Sama wiem po sobie, że da się z tego wyjść. Tylko potrzeba mocnego kopniaka motywacyjnego by się ruszyć.

Zaobserwowałam, że zaniżona samoocena wynika z niczego innego jak z zazdrości, "że temu i temu idzie świetnie, natomiast ja jestem beznadziejny i do niczego".

Depresja najczęściej jest wynikiem takiej samooceny. Wtedy taka osoba odsuwa się od wszystkich. Z braku towarzystwa nie ma kogo się poradzić a gdy dochodzą inne problemy (szkoła, studia, praca, przyszłość, rodzina, dom, zdrowie etc) taka osoba myśli sobie: "Takie życie jest do dupy".
Aha, czyli skoro jest do dupy to po co mi żyć??
Zaczyna się kolejny etap - myśli samobójczych.
Godziny myślenia, czasem szukania w necie informacji, sprawiają, że w naszych głowach układają się plany jak skutecznie pozbawić się życia.
Po pewnym czasie rozpoczynają się pierwsze próby.

Wychodzi na to, że co drugi nowicjusz w ezo jest po głębokiej depresji i/lub próbach samobójczych. Co poniektórzy się okaleczają by móc rozładować targające nami emocje.
Ciekawostka: magowie wszystkie emocje i uczucia odczuwają o wiele silniej, niż ludzie nie zajmujący się ezoteryką.

W każdym razie, jeśli czujemy się na siłach i wiemy, ze będziemy uparcie próbować do końca to możemy pomóc takiej osobie? Jak? Samą rozmową! To proste i nie potrzeba do tego żadnych specjalizacji. Jest tylko jedno ale...
Mówiąc: "oj, nie przesadzaj", "to rusz dupę i do roboty" itd nie pomożecie. Pokazujecie w ten sposób tej osobie, że macie jej problemy w głębokim poważaniu a ona wam nie zaufa. Należy na spokojnie wysłuchać, nawet jak setny raz powtarza "jestem do niczego". Należy ją utwierdzić w przekonaniu, że nie jest Tobie obojętna. Potrzeba CIERPLIWOŚCI, ZROZUMIENIA, CIEPŁA, SPOKOJU i OPANOWANIA.

Po co to piszę..? Aby do każdego dotarło, że depresja u osób samotnych i niezrozumiałych prowadzi do ich samobójstwa.
Tym pragnę zaapelować do Was byście nie byli obojętni, byście spróbowali pomóc takiej osobie. Ona w Was zobaczy wsparcie i będzie naprawdę Wam wdzięczna za to poświęcenie.
Osobiście doświadczyłam przyjemności wynikającej z pomocy innym. Nie liczyło się dla mnie to, że spałam po 3 godz, że nie miałam czasu dla innych a tym bardziej dla siebie. Jestem szczęśliwa wiedząc, że mogłam pomóc.
Zgadzam się z tekstem. Sam doświadczam wiele samotności, ale co z tego jeśli rozmowa z ludźmi daje mi jakąś przyjemność. Warto miec trzy,cztery osoby, z którymi można rozmawiać (Gnomśie lub zwykli przyjaciele). Mimo, że moje życie jest takie a nie inne to nie znaczy, że samobójstwo rozwiąże wszystkie problemy po samobójstwie jest gorzej niż jeśli miałoby się żyć tak kolejne kilka miesięcy.
saesa omentien ile, leee ...
To nie prawda. zazdrość może być skutkiem nie powodem. I to tylko u niektórych typów osobowości. Powinnaś zrobić obserwację na szerszą skalę, bo takich ludzi z depresją jest wiele nie tylko w ezotoryce. Wogóle stwierdzenie, że "magowie" często mają depresje jest absurdalne. To choroba, która może się trafić w każdym środowisku.
Nie do końca się zgodzę z tym tekstem.
Głaskanie i pocieszanie jest dobre ale tylko na krótką metę. Jeśli osoba nie zechce sama się zmienić to za nic jej nie da się pomóc. A niektórzy potrafią tylko narzekać i buczeć jak to im źle bo nie mają odwagi nawet czegoś zmienić. Bo uważają, że wszystko się zmieni samo i to tak.
I zz tą kolejnością popadania w depresje a "wplątywania" się w sprawy magiczne też nie do końca się zgadzam. Na dobrą sprawę wykorzenić wszelką zaniżoną samoocenę udało mi się dopiero po tym, jak zaczęłam z pełną parą interesować jak i zajmować się okultyzmem (jednak to mi bardziej podchodzi niż ezoteryka...)

Moim zdaniem to nie depresje grożą magom, a samotność którą sami sprowokowali (bo uważają, że samemu im lepiej) oraz przerost, cholerny przerost ego. Do tego stopnia, że jest one sztywne jak słup betonowy. Te dwie rzeczy czy w pojedynkę czy razem są jednak o wiele potężniejsze i bardziej destrukcyjne jak stany depresyjne. I na prawdę. Spośród wszystkich magów jakich znam to akurat nie magia i okultyzm było przyczyną tych depresji a raczej wszystko inne...
"Mówiąc: "oj, nie przesadzaj", "to rusz dupę i do roboty" itd nie pomożecie." Niekiedy ludziom jest potrzebny dobry kopniak w dupę a nie mizianie po pecynie i mówienie żeby się nie wieszał.
Oczywiście poczęci muszę niestety się zgodzić ale ludzie są różni i niekiedy może ci się wydawać że ktoś ma depresje lecz on już taki porostu jest i prędzej ty się powiesisz niż on a pociesznie może być zgubne :P
Pociesznie w kółko niema sensu ale samo bycie dla kogoś przyjacielem może już pomóc nawet nieraz utarczki słowne pomagają innym. Wszystkie zachowania i emocje są pomocne na każdej drodze życia lecz ważny jest umiar Happy

P.s
Alora to apel o pomoc ?
Zazdrość nie jest powodem. Powód może być np taki, że porównują cie do innych. Np rodzice do lepszych. To obnizą samoocene.
Ja zdecydowanie wolę usłyszeć "weź się w garść idiotko" niż "będzie dobrze kochanie".
jeśli ktoś chce się zabić - po prostu robi to.
Jeśli godzinami szuka sposobu w Internecie, to znaczy, że tak naprawdę szuka dla siebie wsparcia.

Cytat:Wychodzi na to, że co drugi nowicjusz w ezo jest po głębokiej depresji i/lub próbach samobójczych. Co poniektórzy się okaleczają by móc rozładować targające nami emocje.
Ciekawostka: magowie wszystkie emocje i uczucia odczuwają o wiele silniej, niż ludzie nie zajmujący się ezoteryką.

Bardzo chętnie zobaczę źródło tych danych. Bo jak wcześniej niektórzy zauważyli - doszukiwanie się takiej zależności to totalna bzdura.


Cytat:W każdym razie, jeśli czujemy się na siłach i wiemy, ze będziemy uparcie próbować do końca to możemy pomóc takiej osobie? Jak? Samą rozmową! To proste i nie potrzeba do tego żadnych specjalizacji.

Zniesmaczenie wywołują u mnie samozwańczy lekarze bez matury, którzy uważają, że Ci po studiach nie mają o niczym pojęcia... Zdrowie człowieka bywa kruche, ciężko być nieomylnym. Ale jeśli ktoś poświęca całe lata na studiowanie, to jednak potem coś tam musi wiedzieć. I na pewno wie więcej, niż licealista.
Dodatkowo, jeśli wystarczy z kimś parę razy porozmawiać, by go "wyleczyć", to nie była to depresja. Bardzo nadużywacie tego słowa w tym temacie. Każdy z nas miewa gorsze dni, każdy łapie doły. Osoby w wieku dorastania są szczególnie na to narażone... buntują się, zamykają w sobie, odcinają od świata. To czas, kiedy łatwo popaść w chorobę. Ale nie każda smutna osoba to osoba z depresją. Przecież u nikogo nie jest kolorowo przez cały czas.
Depresja to poważna choroba. To nie obrażenie na rodziców, że źle cię traktują. Nie uraz do rówieśników, że cię wyśmiewają. Ludzie z depresją zatracają umiejętność samodzielnego funkcjonowania w społeczeństwie. Czasem kończy się to godzinami spędzonymi w łóżku. Przestaje im na czymkolwiek zależeć. Zaniedbują siebie, otoczenie.

Cytat:Należy na spokojnie wysłuchać, nawet jak setny raz powtarza "jestem do niczego". Należy ją utwierdzić w przekonaniu, że nie jest Tobie obojętna. Potrzeba CIERPLIWOŚCI, ZROZUMIENIA, CIEPŁA, SPOKOJU i OPANOWANIA.

owszem. To bardzo istotne i zgadzam się z Tobą. Jednak w pewnym momencie trzeba taka osobe kopnąć w tyłek, bo całe życie nikt jej głaskać nie będzie. A niańcząc ją w ten sposób, robi się z niej kalekę społecznego.
Cytat:jeśli ktoś chce się zabić - po prostu robi to.
Jeśli godzinami szuka sposobu w Internecie, to znaczy, że tak naprawdę szuka dla siebie wsparcia.
Racja, ale powinniśmy też tu zaznaczyć wiek, gdyż osoba stabilna emocjonalnie przy każdym nie powodzeniu nie sięga po żyletki, tabletki lub Internet więc co za tym idzie na ten pomysł zwykle wpadają dzieciaki.
Alessandra Alora napisał(a):Czy nie zauważyliście, że dość sporo magów, w tym cała masa nowicjuszy ma zaniżoną samoocenę, jest w depresji, pesymistycznie myśli i ma wygórowane ambicje jeśli chodzi o praktyki magiczne..? Fakt, w większości to może być wpływ środowiska, jednak znam osobę, która nie ma najlepiej ale mimo to dalej uparcie dąży w samodzielnej nauce i praktyce oraz cieszy się życiem...

Powinniśmy zacząć od tego, że większość początkujących wkracza w świat magii szukając narzędzia na "zawładnięcie swoim życiem, otoczeniem etc." Są to często osoby ze środowisk patologicznych, które szukają ucieczki od szarej codzienności - znajdują ją w okultyzmie, jednak oni zazwyczaj (zdarzają się wyjątki) niewiele osiągają w dziedzinie magii - magiem nie może zostać ktoś o słabym duchu (psychice).
  • Agrippa napisał(a):Duch silniejszy, zawsze zwycięży słabszego.

Taki adept szukając "mocy" do ukarania kolegów wyzywających go w szkole, do ukarania pijącego ojca, do wzbudzenia szacunku w otoczeniu, do przejęcia władzy - zagubi się w swojej niemocy, w swojej niskiej samoocenie - popadnie w depresję bądź szaleństwo.

Alessandra Alora napisał(a):Sama wiem po sobie, że da się z tego wyjść. Tylko potrzeba mocnego kopniaka motywacyjnego by się ruszyć.
O tak, z depresji można się wyleczyć, mimo, że nie jest to łatwe - ale to i tak daje Ci małe szanse na "sprawdzenie się" w roli maga/okultysty.

Alessandra Alora napisał(a):Zaobserwowałam, że zaniżona samoocena wynika z niczego innego jak z zazdrości, "że temu i temu idzie świetnie, natomiast ja jestem beznadziejny i do niczego".
Bzdura. Zazdrość tworzy frustrację, tworzy pasję, buduje zawiść i jest świetnym fundamentem dla nienawiści - ale na pewno nie jest depresjogenna. Niska samoocena w 90% przypadkach ma swoje źródło w otoczeniu. Za dużo "kretynie, imbecylu, idioto", lub za mało poświęcanej uwagi. I do tego dodając poczucie osamotnienia i niezrozumienia dostaniemy obraz przeciętnego nastolatka z depresją wchodzącego w świat magii, by leczyć własne kompleksy.

Alessandra Alora napisał(a):Zaczyna się kolejny etap - myśli samobójczych.
Godziny myślenia, czasem szukania w necie informacji, sprawiają, że w naszych głowach układają się plany jak skutecznie pozbawić się życia.
Po pewnym czasie rozpoczynają się pierwsze próby.
W mojej opinii nie powinno dochodzić do "prób samobójczych". Jeśli ktoś chce się zabić robi to - i moim zdaniem dobrze, tacy ludzie są zbędni. Ukazuje się nam cudowność darwinizmu - dobór naturalny, psychika to również przymiot biologiczny, a więc podatny prawom natury. Jeśli zaś ktoś pozoruje próby samobójcze wysyłając najpierw 5 tysięcy sms'ów do znajomych o treści "Mam zamiar się zabić. Połknęłam garść apapów i popijam piwem." To moim zdaniem należy taką osobę odwiedzić i zabić. Dla świętego spokoju - nie potrzebuje niesamodzielnych, użalających się nad sobą, nie szanujących wartości życia idiotów w otoczeniu.

Alessandra Alora napisał(a):Wychodzi na to, że co drugi nowicjusz w ezo jest po głębokiej depresji i/lub próbach samobójczych. Co poniektórzy się okaleczają by móc rozładować targające nami emocje.
Ciekawostka: magowie wszystkie emocje i uczucia odczuwają o wiele silniej, niż ludzie nie zajmujący się ezoteryką.
Na pewno? Ja tam nic bardziej nie czuję. Empatia to rzecz nabyta, a nie wyuczona (choć można próbować, ale to cholernie sztuczne, jeśli mam coś w głębokim poważaniu, to udając, że mnie to obchodzi nie zmienię tego faktu - wręcz przeciwnie zrażę się). Zaś bycie magiem nie jest predestynowane - tym samym, te dwie rzeczy się zwyczajnie nie łączą.

Alessandra Alora napisał(a):Mówiąc: "oj, nie przesadzaj", "to rusz dupę i do roboty" itd nie pomożecie. Pokazujecie w ten sposób tej osobie, że macie jej problemy w głębokim poważaniu a ona wam nie zaufa. Należy na spokojnie wysłuchać, nawet jak setny raz powtarza "jestem do niczego". Należy ją utwierdzić w przekonaniu, że nie jest Tobie obojętna. Potrzeba CIERPLIWOŚCI, ZROZUMIENIA, CIEPŁA, SPOKOJU i OPANOWANIA.

Lub możemy polecić jej specjalistę, jeśli nie zechcę się do niego udać - nie widzę powodu, by udawać, że nie mam jej problemów w głębokim poważaniu. Swoją robotę odwaliłem, wyciągnąłem rękę z pomocą, nie przyjęła - to tam są drzwi.

Seth napisał(a):(Gnomśie lub zwykli przyjaciele)
Zmyślanie sobie towarzyszy w wieku dojrzałym posiada znamiona choroby psychicznej.

Gron napisał(a):Na dobrą sprawę wykorzenić wszelką zaniżoną samoocenę udało mi się dopiero po tym, jak zaczęłam z pełną parą interesować jak i zajmować się okultyzmem (jednak to mi bardziej podchodzi niż ezoteryka...)
A więc jesteś typem osoby, o której pisałem - szukającej w magii lekarstwa na swoją niską samoocenę. Zbudowania sobie ego, na które tak bardzo psioczysz parę linijek dalej. :P
Stron: 1 2