ParaMythology

Pełna wersja: Uzdrawiająca siła śmiechu
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
[Obrazek: laughing.gif]

Pełna humoru względność polega na zrozumieniu, tolerancji i dojrzałości. Absolutnie nie jest tak, że ludzie przychodzą na świat z poczuciem humoru lub bez niego, aby następnie biernie poddać się sile swoich genów. Humoru uczymy się, tak jak pisania na maszynie. Niestety, nie jest to nauczane w szkołach, nawet jest to tam zwalczane.

Umiejętność brania rzeczy z poczuciem humoru powstaje w miarę człowieczego rozwoju. Niemowlę ma słabo rozwinięte poczucie humoru, ponieważ jest jeszcze bardzo silnie ukierunkowane instynktem. I nie ma własnych poglądów. Jest bardziej zwierzęco nastawione do świata niż dorosły – lub przynajmniej niż niektórzy z nich. Wymaganą dojrzałość trudno jest jednak zmierzyć kalendarzowym wiekiem. Czasami zdziwieni stwierdzamy, że czterolatek może mieć silnie rozwinięte poczucie humoru i reagować, patrząc z drugiej strony, o wiele bardziej humorystycznie, niż niejeden czterdziestolatek w obchodzeniu się z innymi ludźmi (i jego najbardziej wewnętrzną własnością, samochodem).

Wraz ze zwiększającą się dojrzałością możemy się nauczyć bardziej relatywnie patrzeć na siebie samych i nie traktować każdej wiedzy jako ogólnie obowiązującej, to znaczy naszych własnych reakcji nie możemy traktować jako wiedzy absolutnej. Możemy więc siebie samych nauczyć, jak znajdować absurdalną, a co za tym idzie, komiczną stronę naszego jestestwa. Większość ludzi nie ma żadnego problemu z tym, żeby uznać innych ludzi za absurdalnych i komicznych. Prototypem takiego zachowania jest Obelix, który zawsze wtedy, gdy czegoś nie wie lub nie rozumie, woła: „żartują sobie ci Rzymianie/Germanie/Szwajcarzy/Hiszpanie” itd., w zależności od tego, z kim ma właśnie do czynienia. Według niego żartują wszyscy, których horyzont sięga dalej, niż tylko dobrze zjeść i wygrać z Rzymianami.

Jest zatem o wiele prościej znaleźć komizm sytuacji w sprawie, w której jesteśmy widzami, gdy chodzi o sytuacje, w których znajdują się inni ludzie, w sytuacji, która bezpośrednio nas nie dotyczy. Jeśli chodzi o nas samych, takiej samej sytuacji wcale nie uznamy za równie komiczną, a w sytuacjach, kiedy się w coś wmanewrujemy, rozpoznanie tego i śmiech jest uwolnieniem się z kaftana bezpieczeństwa. Zdejmujemy końskie okulary i nie jesteśmy już więźniami tylko jednego spojrzenia na daną sprawę. Umiejętność śmiania się z samego siebie jest kluczem do wolności i do wewnętrznego spokoju.

Z wielu powodów opłaca się wyćwiczyć w sobie poczucie humoru, ponieważ nie znosi ono złości. Ludzie, którzy w co drugim zdaniu mówią: „ależ mnie to zezłościło!”, lub też: „ależ mnie to okropnie zdenerwowało!”, potrzebują złości być może dlatego, żeby w ich mdłym i nudnawym życiu coś się zadziało. Ale poziom adrenaliny, który jest wywoływany śmiechem, sprawia o wiele większą przyjemność i jest znacznie zdrowszy w dłuższym okresie.

[Obrazek: smiech-jpg]

Humor nie lubi nie tylko złości, ale nie cierpi się też z poczuciem beznadziejności i bezradności. Relatywność tej sytuacji wymaga zdystansowania się od własnych problemów, poprzez co uwidaczniają się drogi rozwiązań, nawet w sytuacji, zdawałoby się, bez wyjścia. A gdy tylko widać rozwiązania, nabieramy przemożnej siły i pokonujemy uczucie rezygnacji. Jest to pewien cykl: jeśli się od siebie i moich absurdów nie zdystansuję oraz nie będę umiał się z nich śmiać, będę wikłać się coraz głębiej i beznadziejniej we własne pułapki i sytuacje przymusowe. Im bardziej jestem uwikłany, tym mniej mam dystansu do własnych problemów. Im mniej mam dystansu, tym mniej potrafię się śmiać z samego siebie, itd. Jeśli natomiast potrafię śmiać się z samego siebie, tworzę w sobie coraz więcej wolnego miejsca. Moje wewnętrzne uwikłanie ustępuje, nie wpadam tak często w (zastawione) pułapki i dlatego tym więcej potrafię śmiać się z samego siebie. To znowu powiększa we mnie wolne miejsce, i tak koło się kręci. Dlatego nie na próżno mówi się: śmiech to zdrowie! Ponieważ pobudza on energię organizmu i uwalnia nas z kaftana bezpieczeństwa naszej własnej głupoty.

Jedna z głównych różnic pomiędzy człowiekiem szczęśliwym i nieszczęśliwym jest taka, że ludzie szczęśliwi czują się wolni, a nieszczęśliwi uwięzieni. Ludzie nieszczęśliwi i neurotyczni czują się beznadziejnie, bezradnie, jakby byli zapędzeni w ślepą uliczkę. Uważają, że są wydani na pastwę jakichś niekontrolowanych i niemożliwych do zmiany okoliczności. Im bardziej w nie zawikłani i ścieśnieni się czują, tym bardziej kręcą się wokół własnego paskudnego losu. Tym samym coraz mniej są w stanie zdystansować się do takiej sytuacji. Z biegiem czasu ich smutny los staje się najważniejszym sensem ich życia. A tym samym zdobywa on fatalną moc w ich myśleniu i działaniu.

Jednocześnie ci ludzie czują, że coś należy zrobić – i to coś innego niż do tej pory – aby się uwolnić. Ale zwalają to na innych, a ostatnim ogniwem tego łańcucha są terapeuci, którzy zrozumieją to, czego nie chcą zrozumieć przyjaciele, krewni, umówieni lekarze. Także ludzie szczęśliwi wiedzą, że wielu rzeczy nie da się kontrolować czy zmienić, ale oni w to nie wątpią. Rozpoznają, kiedy nadciągają wydarzenia, których nie da się kontrolować albo zmienić. Mogą wtedy zdystansować się do tych spraw i traktują to jako możliwość nauczenia się czegoś na przyszłość. Ich główne podejście jest zgodne z taoizmem: skoncentrowanie się na rzeczach, które można zmienić i przyjęcie do wiadomości tego, czego zmienić się nie da.

[Obrazek: %C5%9Bmiech.jpg]

Więcej na temat humoru i prowokacji w terapii znajdziesz w książce Uzdrawiająca siła śmiechu
Dystans do samego siebie i umiejętność śmiania się z siebie samego jest owszem, bardzo pożądana i potrzebna w życiu codziennym.
A propo samego "dowcipu" i bawiących ludzi rzeczy -

Co do dzieci - fakt. Dziecko nie zawsze rozumie humor, potrafi stać zdezorientowane kiedy dorośli się śmieją. Albo zaczyna się śmiać z nimi a zapytane co go tak rozbawiło powie, że nie wie, albo, że inni się śmieją więc ono też musi.

Ale nie należy zapominać, że są też różne rodzaje humoru.
Niektórych bawią przysłowiowe "suchary".

- Jak się nazywa człowiek nóż?
- Janusz.

- Jak nazywa się kartka należąca do osy?
- Papierosy.

- Co robi człowiek leżący na chodniku?
- Słucha płyty.




etc. Każdy wie o jaki "prosty" humor chodzi.
Są też głupkowate dowcipy i anegdoty typu Puchałke:

[Obrazek: lMHmy.jpg]

Albo powszechne ostatnimi czasy komiksy z ujaranym gościem:

[Obrazek: 2577ad835290bfe4279374646a38493f.jpg?1344361476]
nie mam zamiaru nikogo tym urażać. to jedynie przykad!

Ostatnio wśród młodzieży furorę robi właśnie humor denny, często bezsensowny i mało wymagający od odbiorcy. Wręcz absurdalny i nie rzadko skandaliczny, przesycony wulgaryzmami.
Zapytać można czemu tak jest - ponieważ lubimy głupotę? Nie lubimy myśleć? Jesteśmy tak prości, że bawi nas to:

[Obrazek: 2d0cabd9994b426117167d2be136e8cb.jpg?1341988605]

Kiedyś klasyką dowcipu były cytowane teksty z kabaretów, dowcipy "Jaś i Małgosia" albo "niemiec, rusek i polak" - w chwili obecnej widać jest już inaczej. Tym razem jest to humor z którym nie zawsze można wyskoczyć przy rodzinnym obiedzie.


Kolejnym rodzajem humoru jakim może niektórym odpowiadać jest "czarny humor" czyli żarty na temat własnej śmierci, ogólnie śmierci, kalectwa etc.
Sama jestem "fanką" owego humoru chociażby mając za argument na wszystko "i tak wszyscy umrzemy".

Bawić mogą również rzeczy (i bawią!) które teoretycznie nie powinny. Dowcipy na temat niepełnosprawnych, cyganów, żydów, czarnoskórych, katolików i wszystkich innych grup społecznych czy też mniejszości. Nie będę tu cytować obleśnych i niepoprawnych politycznie/inaczej dowcipów bo nie zamierzam brać na kark słów o rzekomej nietolerancji.
Ale zarówno mnie jak i wiele innych osób będących tolerancyjnymi i kulturalnymi osobami po prostu bawią rasistowskie i niesmaczne dowcipy.


Myślę, że z humorem jest tak - zawsze pomaga nam samym (nasz własny) ale tworzy on również swego rodzaju "subkultury" w których ludzie odnajdują się pod względem humoru. Wszak jak Anariela wspomniała - każdy z czasem wypracowuje własny humor, dowcip i poczucie humoru.