ParaMythology

Pełna wersja: Co robić w obliczu końca świata?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
To tylko zniknie życie z powierzchni, ale przecież naukowcy przewidują w przyszłości, że słońce stanie się czerwonym olbrzymem i spali całe życie na naszej planecie. Później stanie się białym karłem. Ponadto zbliża się do nas Galaktyka Andromedy(to będzie trwało kilka miliardów lat). Nasza galaktyka i Andromedy przez siebie "przelecą". Część gwiazd i materii zostanie wyrwane. Jądra galaktyk czyli czarne dziury się połączą i stworzy się nowa już o innej nazwie (czyli nie Andromeda czy Droga Mleczna). Takie zjawisko ponownie zasili obie galaktyki w dostawę wodoru, dzięki czemu będą mogły tworzyć się nowe gwiazdy, nowe układy słoneczne i układy planetarne. Natomiast po wielu miliardach lat, gdy gwiazdy wypalą już cały zapas wodoru, nastanie czas ciemności. W momencie kiedy zgaśnie ostatnia gwiazda, pozostanie tylko czarna dziura w raz z "odpadkami" takim jak planety czy planetoidy. Taka barwna "przyszłość" Uśmiech
Trzeba dodać, że zanim Galaktyka Andromedy "zdąży do nas przylecieć" Układu Słonecznego już dawno nie będzie. Słońce w swoich ostatnich tchnieniach pochłonie cztery pierwsze planety Układu Słonecznego (Merkury, Wenus, Ziemia, Mars), natomiast silny wiatr słoneczny z czerwonego olbrzyma zdmuchnie atmosferę z Jowisza oraz Saturna. Aczkolwiek technologia w przyszłości umożliwi nam wyruszyć w kosmos i skolonizować planety podobne do naszej Matki Ziemi.
TY to umiesz człowieka pocieszyć, zakładać, ze wcześniej sami sie nie wysadzimy xd
Jak się sami wysadzimy, to na pewno ktoś gdzieś przeżyje, ja opisałam ostateczny koniec Diabeł Anioł
Ha, zależy o czym mówimy. O końcu cywilizacji i post-apo, czy też definitywnym końcu, gdzie tylko siąść i załamać ręce można... jak się zdąży.

W przypadku drugiej opcji, gdybym miał czas, zgromadziłbym wokół najbliższych, przyjaciół, dziewczynę i razem byśmy sobie poczekali. Gdybym był sam, wybrałbym jakieś dogodne miejsce, gdzie będzie widać jak najwięcej i... czekał. To naprawdę coś wielkiego, żyć w czasach końca. Swego rodzaju wyróżnienie.

A post-apo...? Cóż, plan już ułożony, czeka na jednej z półek. Jak coś, będę wiedział co robić Uśmiech
Nie sądze iż to nadzejdzie w tej chwili. Cóż, jeśli chodzi o 2012 to co innego.
Filmu nieoglądałem,ale skoro go chwalicie w najbliższym czasie postaram się obejrzeć Uśmiech
A co do końca świata to wolałbym z rodziną i bliskimi być w tym czasie.
Koniec świata to tylko z krzesełkiem a dachu i popcornem albo chipsami jak to woli :P
Również oglądałam ten film. Dwa razy >.< Świetnie ilustruje zrozumienie Apokalipsy św Jana przez pomysłodawcę oraz twórcę/-ów scenariusza.
Myślę, że w obliczu zagłady powinniśmy wyjść na spacer, ponapawać się pięknem natury, by na sam koniec znaleźć się z bliską nam osobą lub osobami.
Choć to co teraz napiszę nie jest ściśle związane z ew Końcem Świata, ludzie mają ten problem, że dopiero w obliczu skrajnych sytuacji, np zagłady, dostrzegają swoje błędy i odrzucają wszelką nienawiść. Sad but true.
Siedzieć i czekać aż ozdobnym stemplem zaznaczą gdzie twój rów.
Porozmawiać o emocjach, wyznać prawdę bliskim osobą. nie chcę umierać z sekretami.
Stron: 1 2 3