ParaMythology

Pełna wersja: twoje ja
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Mnie osobiście wydaje się,że twoje ja to nasza podświadomość nasz najlepszy przyjaciel to ona powie czy się mylimy w danej sprawie czy też mamy rację ,możemy jej czasem zaufać czasem zrobi psikusa ,jest nieodłączną częścią naszego ja.co o tym sądzicie
Zdefiniuj pojecie "swoje ok"
Moje drugie ja to agresywna zołza chyba - bo czasem miła jestem a czasem niemiła i to jest silniejsze ode mnie...
Nasze prawdziwe "Ja" to to czym naprawdę jesteśmy, czyli zbiór naszych zachowań, poglądów, wszelakie style ubioru, muzyki, filmów itp, ogółem wszystko co naprawdę lubimy i to jacy jesteśmy naprawdę, bez jakichkolwiek schematów bycia, zachowań, poglądów wpojonych z zewnątrz. Współcześnie bardzo ciężko jest określić kim jesteśmy naprawdę, ponieważ przyjmujemy schematy zachowań narzucone przez społeczeństwo dookoła, które tłamsi i niszczy naszą prawdziwość, przez co naśladujemy (na przymus lub nieświadomie) otoczenie i stajemy się "tacy jak wszyscy", co często prowadzi także do utracenia własnego myślenia i własnego zdania na jakiś temat, bo lepiej jest siedzieć cicho i przytakiwać na wszystko, by nie mieć kłopotów...

Dlatego też bycie sobą, samopoznanie, własne zdanie na każdy temat to bardzo ważna cecha jeśli chodzi o Magię, ale również o samo życie. Najprościej jest więc po prostu uparcie być tym kim chcemy być, nie krępować się w byciu sobą (niestety to czasem niemożliwe), ale można też stosować medytację lub praktykować OOBE (to bardzo pomaga w takich sprawach). Bardzo wskazane także jest słuchanie Intuicji oraz szukanie jak najwięcej spokoju i relaksu np spacery po lesie.
Definicja Z Słownika Polskiego (Skróciłem oczywiście )
swoje
«to, co jest czyjąś własnością lub się komuś należy»

Moje drugie "ja" jest: agresywne aroganckie, zołzowate, pyskate, złośliwe, irytujące... nie chcę nudzić. krótko mówiąc moje drugie "ja" jest wszystkim co we mnie najgorsze razem wzięte.
w tym temacie od razu nasuwają się do przytoczenia nauki Freuda ego super ego i id.
Popieram wypowiedź Kuźdapyr. Uważam, że "moje ja" to ja na zewnątrz i ja wewnątrz, to moja podświadomość, świadomość i nadświadomość wzięte razem to kupy. Ciągle jesteśmy naginani przez tzw. normy społeczne do wtopienia się w tło. Ludzie dookoła oceniają nas, pozytywnie jeśli spełniamy ich kryteria, negatywnie, gdy wychodzimy poza pewne przyjęte (przez nich) normy. Kary za bycie sobą są dotkliwe, szczególnie dla nadwrażliwych jednostek.
Myślę, że rzecz w tym, aby prawdziwie poznać siebie, a potem o siebie walczyć, a kiedy już poznamy siebie i ZAAKCEPTUJEMY to i walka będzie niepotrzebna, bo własne ja - już zintegrowane i zaakceptowane nie potrzebuje tylu "głasków" otoczenia by się swobodnie wyrażać (a w każdym razie potrzebuje mniej).