ParaMythology

Pełna wersja: Czy jesteś dzieckiem Indygo ?
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5
Wiem. Ale sądze że jestem dzieckiem Indygo, niż Kryształowym.
Alora, właśnie jak czytam to, co o sobie napisałaś dostrzegam w tym samą siebie. Moje nawyki i przyzwyczajenia... a ten test na Kryształka? Wszystkie odpowiedzi pasują do mnie jak ulał... Co jest o tyle ciekawe, bo kiedyś ktoś mi powiedział, że mogę być Dzieckiem Indygo, lecz wcale to jakoś do mnie nie pasowało. Od zawsze czułam, że jestem tu bardziej dla innych ludzi niż dla samej siebie, że żyję dla nich. Nie potrafię przejść obojętnie obok kogoś smutnego czy potrzebującego pomocy.
A woda? To mój żywioł. Mieszkam na Mazurach, więc mam pełno jezior dookoła i gdy tylko mam możliwość to uwielbiam się na niej położyć i dryfować (styl na zdechłą rybę xD). Tak samo natura i zwierzęta - bez tego nie mogłabym żyć! O wiele lepiej czuję się na wsi niż w wielkim mieście, a urodziłam się przecież w Szczecinie.
Coś niesamowitego... Chyba zacznę się szerzej zajmować zjawiskiem Dzieci Indygo i Kryształowych, jest to niezwykle intrygujące, a i może pomóc dać wskazówki, jak żyć w społeczeństwie ciemnych mas (mówię o swoim otoczeniu z Warszawy) narzucających jeden schemat, który pozostawia wiele do życzenia.

DOPISEK: W związku z tym, że stawiam czyjeś szczęście i dobro ponad swoje dostałam skierowanie do psychologa od lekarza rodzinnego, z którego oczywiście nie skorzystałam, gdyż mimo względnej opinii lekarskiej nie mam potrzeby korzystania z usług psychologa.
A właśnie! No i te moje zdolności do leczenia, które praktycznie biorą się znikąd. Nigdy się tego nie uczyłam a już jako mały szkrab zabierałam rodzicom ból czysto instynktownie. Nieraz mam tak, że zaczynam mówić jako zupełnie inna osoba, taka doświadczona i mądra... szczególnie, jak wyczuję kogoś, kto potrzebuje pomocy, bo jego "dusza płacze".
Anarielo, wiem dokładnie o czym mówisz. Może z uzdrawianiem idzie u mnie gorzej, ale często jak wyciągałam koleżankę na spacer (w skrajnych przypadkach przekonywałam ją jej ulubionymi ladami cynamonowymi xD) od razu gdy tylko mnie zobaczyła zaczęła się uśmiechać, a przecież prawie zawsze miewała (i dalej miewa, tyle, że już rzadziej) doły emocjonalne.
Również, jak czuję, że ktoś pilnie potrzebuje pomocy znikąd wiem co robić, ale jakbym miała komuś doradzić, co ma robić w jakiejś sytuacji z kimś innym, zaczyna się problem, bo nie potrafię wyjaśnić.

Btw mogłabyś mi odpisać na PW? Mruga2
Pragnę Cię uświadomić że każdy moża leczyć.

I prosze nie schodzić z tematu. Jest to temat o dzieciach Indygo ,a nie o leczeniu i o dzieciach Kryształowych.
Wiem, że każdy może leczyć, głupia nie jestem. Ale skoro Anariela nawiązała do tego, to i ja chciałam coś napisać. Dobra, dzieci Indygo... Hmm... W sumie takim dzieckiem mogłaby być moja koleżanka, gdyby nie fakt, że zachowuje się jak stereotypowa blondynka >.<
Za to mam brata, rocznik 2001. Niezwykle żwawy. Ale ma problemy z nauką (jednak może to wynikać z faktu, że boiska sztuczne, na których trenuje piłkę nożną w wysokich temperaturach wydzielają opary z metali ciężkich opóźniające i/lub utrudniające rozwój intelektualny człowieka).
Gdyby się przeprowadziło eksperyment na grupie dzieci. Część uczyłaby się wg systemu, a druga część miałaby nauczanie pozwalające na kreatywne myślenie i samodzielne doszukiwanie się rozwiązań, myślę, że ta druga część po zakończeniu eksperymentu mogłaby być spokojnie uznana przez osoby niewtajemniczone w istnienie eksperymentu mianem dziecka Indygo. Tak więc wychodzi na to, że każdy nim jest, ale nie każdy dał/daje się systemowi spaczającemu kreatywność oraz oryginalność (w myśleniu i postępowaniu).
Olaa, ale ja tą uwage skierowałam do Anarieli.
Z tego co tu patrzę to wydaje mi się że Dzieci Kryształowe to może być to samo co Upadłe Anioły.

A jeśli chodzi o mnie, to zdecydowanie Indygo Happy Od małego byłem chodzącym człowiekiem-rozpierduchą, zawsze robiłem wszystko po swojemu, a potworna brutalność, wola walki i rewolucjonistyczne myślenie towarzyszą mi do dziś Happy
Mi w teście na dziecko Indygo wyszło 20/21, ale nie potrafię przejść obojętnie obok kogoś smutnego, pływam w wodzie po trzy godziny dziennie nie umiem bez tego żyć. Czuję się czasem jakbym istniała tylko dla innych... jednego tygodnia zajmuję się i pomagam innym dookoła nie zwracając uwagi na swoje potrzeby a drugiego jestem samolubną zapatrzoną w siebie zołzą. Jestem stuknięta czy co? Bo już sama nie wiem czy jestem dzieckiem Indygo czy pasuję do Kryształowych... zawsze wiedziałam, że niezłe ze mnie dziwadło...
Stron: 1 2 3 4 5