ParaMythology

Pełna wersja: Orędzie o zagrożeniach wynikających z praktyk magicznych
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3
Jak zapewne wiecie, wszystko ma dwie strony medalu. Początkujący ezoterycy zapewne nawet by nie pomyśleli, że coś takiego może wgl istnieć. Jeśli jednak siedzi się w tym dłużej i nie ma się świadomości, że z zabaw z magią mogą wyjść nie lada problemy, to powinien usiąść na swoich czterech literach i głęboko przemyśleć sprawę.

Ezoteryka staje się coraz to popularniejszą dziedziną, szczególnie w śród młodych ludzi. Młodzi, często głupi i naiwni postanawiają, że zaczną się zajmować czymś nietypowym, innym, wyjątkowym, intrygującym. Ale niestety również bardzo niebezpiecznym.
Wykonując różne ćwiczenia i techniki magiczne nowicjusz otwiera się i wyczula na różnej maści byty energetyczne, od larw astralnych po najsilniejsze demony. Jeśli nowicjusz nie pomyśli o ochronie, nękania diabelskie mogą się skończyć nawet śmiercią (poprzez całkowite uszkodzenie wszystkich czakramów).


Tak więc młodzi (i starsi) magowie, apeluję do was tym króciutkim, ale ważnym tekstem byście postępowali rozważnie, byli przezorni i nie ignorowali niczego, co nie jest normalne. Unikajcie nieznanego, lub jeśli chcecie to poznać, stąpajcie ostrożnie niczym po cienkiej warstwie lodu na środku głębokiego i zimnego jeziora, bo w przeciwnym razie utoniecie.
Nie rywalizujcie między sobą, bo to was zgubi.
Serdecznie polecam temat o depresji wśród magów.
Wspierajcie siebie nawzajem w gorszych chwilach, udzielajcie pomocy, dzielcie się swoimi darami, aby te mogły zostać pomnożone. Złamcie wszelkie opory, pozbądźcie się nienawiści z Waszych serc i zastąpcie pokojem oraz wzajemną przyjaźnią.

Bądźcie Rodziną.

Bo w przeciwnym razie nie dacie sobie rady w pojedynkę.
Od tego jest mistrz. Każdy kto zaczyna tematy związane z ezoteryką musi mieć świadomość, że jeśli powiedzmy przekroczy jakieś granice czy to jeśli chodzi o istoty leśne czy to inne zostanie delikatnie mówiąc obezwładniony. Skrzywdzone drzewo może zabić, lub nasłać na nas inną istote astralną gdy je skrzywdzimy, ale człowiek ma te cholerne szczęście, że częściej wybaczają...
saesa omentien ile, leee ...
Alora- Czemu rywalizacja ma gubić? Chęć bycia lepszym od kogoś sprawia tylko, że trzymasz się w ryzach i nie dajesz się pokonać, tym samym rosnąć w sile.
Enoch dał sobie radę w pojedynkę. Pierwszy argument. Pomoc z zewnątrz nie jest warunkiem przetrwania.
Seth- nie każdy ma mistrza, i nie każdy ma świadomość. Zwłaszcza początkujący.
1. Rywalizując między sobą i widząc sukcesy innych, kiedy nam się nie powodzi możemy popaść nawet w depresję (to skrajność, ale jednak).
2. Nie wiem jak Tobie, ale mnie się nie widzi samej przeciwstawiać demonowi, który karmi się moją energią. Enoch to Enoch, nie wzoruj się na nim. Poza tym, to, że ktoś dał radę wcale nie znaczy, że i Ty dasz... Podczas ataków często człowieka bierze uczucie bezradności, beznadziejności i samotności. Wtedy dobrze jest do kogoś się odezwać, by nie zwariować.

W związku z powyższym: jestem osobą przezorną i wolę zapobiegać, niż "leczyć".
1. Jeśli argumentem jest tylko depresja, to powinno się wyłożyć takiej osobie, że nie nadaję się do tego. To jest słabość a sama mówisz, że to walka o życie. Nie można pozwolić sobie na to. Ale to do depresji. A szukając kompromisu stwierdzę, że rywalizacja nie zawsze jest pożyteczna ale i nie zawsze nie wskazana.
2. A cały czas dbałaś o ochronę? Cały czas ją wznawiałaś i podtrzymywałaś? Jeśli nie to wyłącznie Twoja wina. I może rzeczywiście dobrze jest mieć w tym błędzie przyjaciół.
Podałam Enocha jako pierwszą osobę, która przyszła mi na myśl. i Nie argumentuj, że on to on a ja to ja, bo to absurdalne.
Ja ? ja nie mam mistrza... A swiadomość powinna być nawet podstawy nie są bezpieczne jeśli się je źle wykonuje
Ja również jestem samoukiem. W każdej dziedzinie. Nie lubię czerpać gotowych schematów, wzorców...
A wyskakiwanie od razu z walką z demonami jest głupotą... I chyba nie muszę rozwijać tego punktu.
To tak jakby mówić, że jeśli chcesz nauczyć się jeździć samochodem to musisz mieć od razu na względzie konsekwencje wynikające z pokazów kaskaderskich >.> Wiadomo, że nie zaczyna się od "pracy" z demonami. Ba, zanim człowiek w ogóle zacznie się zajmować ezoteryką czy okultyzmem musi opanować rzeczy które są powiązane z tym, lecz nie tkwią w tych sferach bezpośrednio.
Alora uczyła się tych podstaw
Wiktor chodzi mi o to, że nie każdy ma mistrza, który mu to wyłoży.
Gron, a czy ja mówię, że od razu, gdy tylko zaczniesz np. ćwiczyć z psi ballem zaczniesz miewać nękania diabelskie, czy przyczepią się do Ciebie larwy astralne? Ja tylko przedstawiłam zagrożenia. A zagrożenie te są jedynie możliwe, a nie pewne.
Oczywiście, nie zaczyna się od "pracy z demonami", ale mimo wszystko warto mieć świadomość, jak poważne skutki mogą mieć nasze działania. To tak, jak z pływaniem. Skacząc na główkę masz świadomość, że ryzykujesz, bo możesz źle ułożyć ciało i uderzyć głową o dno (w zależności od siły, od lekkiego guza na głowie po śmierć w wyniku skręcenia karku).
Riley, ja nie dbałam o ochronę, bo uczyłam się pod okiem Mistrza, a ten nauczał mnie wg swojego uznania. Nad rezygnacją myślałam od ponad miesiąca i trochę żałuję, że czekałam z tym, bo teraz muszę wszystko zacząć od początku mając na karku demona karmiącego się moją energią.
Piszę to z dobrymi intencjami, nie zamierzam nikomu dyktować, co ma robić, orędzie ma charakter informacyjny i ostrzegawczy. Po prostu chcę, by inni mając świadomość tego wiedzieli w jak głębokie bagno mogą (ale nie muszą) wpaść.
Stron: 1 2 3