ParaMythology

Pełna wersja: Przeczytałem Biblię i jestem ateistą
Aktualnie przeglądasz uproszczoną wersję forum. Kliknij tutaj, by zobaczyć wersję z pełnym formatowaniem.
Stron: 1 2 3 4 5 6
(23.11.2014, 09:53)Polak napisał(a): [ -> ]
(23.11.2014, 00:58)Ifryt napisał(a): [ -> ]
(22.11.2014, 15:59)Polak napisał(a): [ -> ]Ja tam się nie boję śmierci Uśmiech za to ateiści powinni bo według nich po niej już nic nie ma. Dla mnie śmierć to nic szczególnego i nadejdzie prędzej czy później.

Skoro nic niema to czego miał by się bać taki ateista? Happy
Ty byś się bał będąc na ich miejscu?

Sporo ateistów boi się zato Boga, dlatego straszni z nich moraliści, robią zawody z wierzącymi któży z nich są bardziej miłosierni :P


Jest coś takiego jak "Boski Instynkt" a bynajmniej ja tak określiłem ten aspekt człowieka, to głęboka świadomość swojej wiecznej natury, nie wymagająca wspomagania za pomocą historyjek o życiu po śmierci.
Wydaje mi się że to "coś" ma każdy człowiek, ale nie każdy to w sobie przebudził.
Moim zdaniem życie dla ateisty powinno być najważniejsze. Nie ma Boga nie ma nieba, cholera wie gdzie trafię po śmierci. Czy będę żył słusznie ,rozsądnie i dobrze, czy źle i karygodnie to nic nie zmienia. Czy będę się trudził i męczył dla dobra strawy czy też nie jak nie dostanę za to żądnej nagrody. Takie rozterki wydają mi się oczywiste.
Po drugie wierzę w moralność ateistów i w ich miłosierdzie. Pewnie większość z nich ma jej tylko samo co i wierzący, niektórzy mniej lub więcej.
Masz racje kochany Polaku(kochany bo jestem patriotą Happy ) że takie rozterki są pewnie dość częste, ale to tylko objaw wewnętrznego rozbicia.
Idea nagrody i kary jest do kitu, bo jak sobie wyobrażasz wieczność?
Tam też byś miał rozterki egzystencjonalne? Taka wiecznoć była by piekłem.

Zato człowiek który pozbędzie się ich tu na Ziemi z pewnością będzie potrafił się cieszyć własną wiecznością.
Ludzie są dobrzy z natury, a jeśli kto nie jest to jego sprawa, tym gorzej dla niego bo to marne tak zmagać się ze złem które jest silniejsze od dobra, zato gdy dobro jest silniejsze to walka ze złem jest tylko igraszką dla wojownika, jedną z wielu nieskończonych przyjemności.
Ja też czytałem Biblię i też nie jestem osobą wierzącą. Nie dlatego bynajmniej, że w Biblii są same głupoty powypisywane. Wręcz przeciwnie. Jest w niej wiele mądrości. Trzeba tylko pominąć bzdety dodane przez Kościół Katolicki, a czytać trzeba z głębszym zrozumieniem, niż to serwowane przez księży. Oni czasami zdają się kompletnie nie rozumieć nauk Jezusa. Każdego dnia żyją w sprzeczności z tym czego nauczał.
Ksiądz to nadal i tylko człowiek, ni mniej ni więcej i właśnie dlatego występują rozbieżności w ich naukach. Biblia sama w sobie jest dosyć "nudną" literaturą, ale z mądrościami się zgodzę - jest ich dużo i trzeba umieć je interpretować. Poza tym nie mamy możliwości przeczytać jej w wersji pierwotnej, co też jest utrudnieniem.
(23.08.2012, 15:37)Gron napisał(a): [ -> ]Przeczytałem Biblię i jestem ateistą

[Obrazek: 66c907293a3a2e33118227f84669fa80,51,1.jpg]


Stanowi podwaliny kultury europejskiej. Jest również źródłem sporów. Dla jednych święta, dla innych absurdalna. Jej zadaniem jest nauka miłości, a mordowano w jej imieniu. Mowa oczywiście o Biblii. Według Żydów i chrześcijan jest to zbiór ksiąg natchnionych przez Boga. Mimo że spisane ludzką ręką, treści w niej zawarte uważane są za zapis słowa Bożego i stanowią fundament wiary. Dla religijnych rebeliantów Pismo Święte jest jednak jedynie książką fantastyczną, z dość nieprzyjemnym głównym bohaterem.......

Proszę wskazać dzieło bez twórcy. Brak wskazań dowodem będzie, że Biblia jest źródłem wiedzy, wiary i świadomości, zbieżna z odkryciami nauki.



Stron: 1 2 3 4 5 6